Nienajlepsze doniesienia z otoczenia Tomasza Lisa. Dziennikarz, który przez wiele lat był gwiazdą tego zawodu, dziś dogorywa w samotności. Choć choroba próbowała zabić go kilka razy, Lis ciągle wracał i był taki sam. Robił swoje, czyli uprawiał publicystykę w sieci.
Wielu pamięta go jeszcze z czasów, gdy Polsat emitował jego autorski format „Co z tą Polską”. Następnie Tomasz Lis na wiele lat zawiązał współpracę z Telewizją Polską.
To właśnie w TVP święcił największe triumfy. Program „Tomasz Lis na żywo” był hitem w ramówce publicznego nadawcy. Równia pochyła dla tego znanego dziennikarza zaczęła się na przełomie 2015 i 2016 roku, gdy pełnię władzy przejęło Prawo i Sprawiedliwość.
Stracił wówczas program w TVP. Natomiast kilka lat później – w atmosferze seksskandalu – niemiecki wydawca podziękował mu za współpracę. Przypomnijmy, że funkcję redaktora naczelnego tygodnika „Newsweek” wydawanego przez RASP, Tomasz Lis pełnił przez ponad dekadę. Tyle jednak o zawodowej przeszłości Lisa. Pojawiają się bowiem bardzo niepokojące informacje na temat stanu jego zdrowia.
Tomasz Lis „chory na wykluczenie”
Po odejściu z kluczowych redakcji, Lis próbował kontynuować działalność dziennikarską na własną rękę – m.in. poprzez autorski kanał na YouTube oraz projekt finansowany społecznościowo.
Niestety, nad czym ubolewają jego bliscy, kanał cieszy się znikomym zainteresowaniem, a próby pozyskania wsparcia od fanów przez serwis Patronite nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Rozwijają się epizody depresyjne i coraz większa frustracja.
Dodatkowym obciążeniem dla dziennikarza są skutki przebytych w ostatnich latach udarów, które znacząco wpłynęły na jego zdrowie i możliwości działania.
– Tomek często powtarza, że media dawały mu energię do życia. A on już od lat nie ma do jej źródła dostępu – mówi anonimowo jeden z jego dawnych współpracowników.
Według nieoficjalnych informacji, Lis poważnie rozważa zakończenie działalności w internecie. Jednak, jak ostrzegają osoby z jego otoczenia, rezygnacja z jedynego obecnie aktywnego projektu może pogłębić jego przygnębienie i poczucie wykluczenia z życia publicznego.
Na ten moment Tomasz Lis nie komentuje publicznie swojej sytuacji.




