Donald Tusk przedstawił w środę nowych ministrów swojego rządu. W pewnym momencie powiedział jednak coś, co mało kto wychwycił. A co ewidentnie wskazuje, do kogo tak naprawdę przemawiał. I bynajmniej – patrząc w obiektyw kamery – nie zwracał się w tym fragmencie do Polaków. Zresztą nie musicie nam wierzyć na słowo.
– W każdym kraju czasami nadchodzi moment, w którym trzeba się ogarnąć. […] Do tego są potrzebne także zmiany personalne – zaczął premier Donald Tusk. Następnie powiedział coś, co zdaje się nie pozostawiać wątpliwości co do tego, po co tak naprawdę była ta rekonstrukcja.
Od wielu miesięcy zarówno media sprzyjające rządowi, jak i te będące po drugiej stronie barykady, donosiły zgodnie: premier nie jest zadowolony z kilku ludzi. Nie jednak dlatego, że nie realizują obietnic wyborczy, czy są mało wydajni w pracy dla Polski. Nie, premier oczekiwał czegoś innego.
Mianowicie znacznie szybszego rozliczania, lub – jak powiedział redaktor Robert Mazurek – dojeżdżania PiS-owców. Stąd stanowisko ministra sprawiedliwości stracił Adam Bodnar, a wraz z nim pożegnano kilku ministrów i wiceministrów, którzy po prostu nie byli z partii Donalda Tuska. Ponadto szef rządu wspomniał dziś o wyborach prezydenckich. I tutaj robi się jeszcze ciekawiej.
Donald Tusk powiedział o jedno słowo za dużo?
Robi się ciekawiej, ponieważ wyraźnie rozemocjonowany premier niemal bezpośrednio zwrócił się do tych, którzy nie chcą zablokować objęcia urzędu przez Karola Nawrockiego. Tak, to brzmi abstrakcyjnie, ale zobaczcie, czy też posłuchajcie sami poniżej.
– Jest potrzebny porządek! Polityczny porządek w kraju! Po tym politycznym trzęsieniu ziemi, jakim były wybory prezydenckie. Mówię to do siebie, ale także do moich koalicjantów. Czas na nowo podjąć te wyzwania – grzmiał Donald Tusk.
Wygląda na to, że przedstawiając nowych ministrów szef rządu, patrząc prosto w obiektyw kamery „pił” nie tylko do odchodzącego ministra Bodnara, ale też do Szymona Hołowni. Zatem marszałka Sejmu, który nie chce zablokować zaprzysiężenia prezydenta elekta – Karola Nawrockiego. Wystarczy odsłuchać 2-3 pierwsze minuty poniższego materiały, by zrozumieć. To jednak nie wszystko.
Bo nowym ministrem sprawiedliwości został znany sędzia z Krakowa – Waldemar Żurek. Człowiek, o którym trudno mówić, że jest – a właściwie był – niezależny czy niezawisły.
Uczestniczył w politycznych manifestacjach (ma zdjęcia w słynnej już koszulce KONSTYTUCJA), bardzo krytycznie wypowiadał się o politykach prawicy. Mamy prawo uważać, że akurat on nie miałby oporów przed wzięciem udziału w zablokowaniu objęcia urzędu przez dr Nawrockiego.




