Rekonstrukcja rządu za nami. Znamy już nazwiska nowych ministrów, tych którzy pożegnali się z rządem, a także wysłuchaliśmy podsumowania premiera Tuska. Nie wszystkie jego wybory były jednak oczywiste. Stąd ogniste dyskusje nad obsadzeniem niektórych resortów. Jednemu z nich szefował będzie człowiek, który samym wyjściem na mównicę wzbudza wrzawę.
Miała być połowa lipca, później „jeszcze kilka dni”. Zaledwie przedwczoraj właściwie mało kto wiedział, kiedy – i czy aby na pewno jeszcze w bieżącym miesiącu – nastąpi zapowiadana od kilku tygodni rekonstrukcja rządu.
Nastąpiła właśnie dziś – 23 lipca. Rano Prezes Rady Ministrów, Donald Tusk, zaprezentował nowych ministrów w swoim gabinecie. Oczywiście największe emocje wzbudziły zmiany na szczycie takich resortów jak Ministerstwo Sprawiedliwości czy Ministerstwo Zdrowia.
Przy okazji: o tym, co jako pierwsze zrobić ma w roli ministra sprawiedliwości Waldemar Żurek, pisaliśmy już kilka godzin temu. Debaty na temat wyborów dokonanych przez szefa rządu będą toczyć się bez wątpienia jeszcze przez co najmniej kilka dni.
Natomiast na przestrzeni kolejnych miesięcy okaże się, na ile były one trafne. My tymczasem mamy dla Was ciekawostkę na temat nowego ministra sportu i turystyki. Dlaczego na jego widok ławy zajmowane przez posłów PiS zaczynaj dosłownie wyć? I jaki pseudonim nadali mu inni posłowie?
Gdy Rutnicki wychodzi na mównicę, zaczyna się wrzask
Trochę więcej o tym, w jakich warunkach poselstwo sprawuje od lat Jakub Rutnicki – bo o nim mowa – dowiecie się poniżej. W dodatku z relacji posła trwającej kadencji – Sławomira Mentzena:
– Rzadko przemawia, ale gdy już wchodzi na mównicę, na sali robi się wrzask. On próbuje coś powiedzieć, PiS-owcy wrzeszczą „uga-buga”, no po prostu jakiś cyrk – opowiadał w bardzo popularnym materiale „Dzień z Mentzenem” Sławomir Mentzen.
Dlaczego to robią? Otóż – jak przypuszcza cytowany wyżej polityk Konfederacji – prawdopodobnie ze względu na budowę ciała posła (dziś już ministra Rutnickiego). Oczywiście nikt nie powiedział tego publicznie, ale – jak twierdzi – w Sejmie przeciwnicy polityczni nazywają Jakuba Rutnickiego King Kong.

Najwyraźniej w nawiązaniu do fikcyjnego potwora – ogromnego goryla. Nowy minister sportu i turystyki ma ponad 2 metry wzrostu i występuje lekko przygarbiony. Stąd być może tego typu porównania. Oczywiście nie twierdzimy, że odpowiednie. Wyjaśniamy z kronikarskiego obowiązku.




