Coraz goręcej wokół obozu rządzącego. Wkrótce na jaw wyjść mogą nagrania z udziałem polityków PiS. Przewodniczący Najwyższej Izby Kontroli – Marian Banaś – opowiedział na antenie TVN24, co się na nich znajduje.
Banaś opublikuje kompromitujące nagrania z udziałem polityków obozu rządzącego? Dziś na antenie TVN24 szef NIK dopuścił się swoistego szantażu. Przybliżył ponadto, jakiego typu materiały posiada i kiedy mogą ujrzeć światło dzienne.
Banaś grozi: mam nagrania z udziałem polityków PiS
Taśmy i nagrania to broń obusieczna. Przed sześcioma laty Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy w dużej mierze właśnie dzięki nagraniom, na których politycy Platformy Obywatelskiej – mówiąc oględnie – nie zachowują się kulturalnie.
Teraz karta może się odwrócić. Ale tylko wtedy, gdy rząd faktycznie podniesie rękę na szefa NIK – Mariana Banasia. Jest on rozsierdzony tym mocniej, że władza miała podejmować próby uderzania również w jego syna. Co pokaże opinii publicznej Banaś, a przede wszystkim – kiedy to zrobi?
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś mówił w piątek w TVN24, że na wypadek gdyby został zatrzymany, ma przygotowane nagranie, „które będzie pokazywało pewne rzeczy, które miały miejsce”. Słowa te wypowiedział w programie „Jeden na jeden”.
– Jest takie orędzie, takie nagranie, które będzie pokazywało pewne rzeczy, które miały miejsce – przyznał Banaś. Pytany wokół jakich tematów się obraca, odparł, że „wokół tematów trudnych dla rządzących”. Nie zdradził szczegółów, jednakże w mediach społecznościowych błyskawicznie pojawiły się spekulacje oraz „nieoficjalne” doniesienia.
Rydzyk, pedofilia i spółki
Nie jest wykluczone, że Marian Banaś miał na myśli nagrania, na których politycy konserwatywnej partii rządzącej naradzają się, jak zamieść pod dywan afery pedofilskie z udziałem duchownych. Zwłaszcza w okresie, gdy premierę miał film „Tylko nie mów nikomu”.
Druga wersja mówi o tym, że opinia publiczna może poznać prawdę o tym, w jaki sposób „rozgrywane” są państwowe przetargi oraz jak wyprowadza się pieniądze z państwowych spółek. Teoria o homoseksualnych inklinacjach Jarosława Kaczyńskiego zdaje się być najmniej prawdopodobna.