Strona głównaRozrywkaOjciec Błaszczykowskiego zabił matkę na jego oczach. Niewiarygodne, co dziś mówi o...

Ojciec Błaszczykowskiego zabił matkę na jego oczach. Niewiarygodne, co dziś mówi o nim Kuba

Jakub Błaszczykowski przeżył bardzo dramatyczne chwile w dzieciństwie. Jego matka, Anna, została zamordowana przez jego ojca Zygmunta w 1996 roku, kiedy Jakub miał zalewie 11 lat. Po tym tragicznych wydarzeniu, były kapitan reprezentacji Polski został wychowany przez swoją babcię. Kiedy Błaszczykowski wspomina ojca, można doznać zdumienia.

To niewątpliwie miało ogromny wpływ na życie i rozwój Kuby. Mimo tych traumatycznych przeżyć Błaszczykowski odniósł sukcesy w piłce nożnej, stając się jednym z czołowych polskich piłkarzy. W reprezentacji naszego kraju zagrał aż 109 razy, strzelając 21 goli. Bronił barw tak wielkich europejskich klubów jak Borussia Dortmund czy Fiorentina.

Jego historia jest przykładem niezwykłej siły charakteru i determinacji. W 2015 roku na rynku pojawiła się jego autobiografia zatytułowana po prostu „Kuba”. Książka Błaszczykowskiego została dobrze przyjęta przez czytelników, którzy docenili nie tylko jego sportowe osiągnięcia, ale także odwagę w dzieleniu się osobistymi, trudnymi doświadczeniami. Historia ojca zabijającego matkę została w autobiografii opisana ze wszystkimi szczegółami.

Błaszczykowski o swoim ojcu. Słowa piłkarza budzą podziw

Ciężko sobie wyobrazić, co przeżywa 11-letni chłopiec, kiedy na jego oczach ojciec morduje matkę. Kuba mimo iż przetrawił te wydarzenia, to dalej wracanie do nich sprawia mu pewne problemy. Zdumiewające jest jednak to, co mówi na temat ojca, Zygmunta. Wydawać by się mogło, że tkwią w nim takie uczucia jak nienawiść, lecz tak nie jest.

39-latek wybaczył już ojcu, a mocno w tym pomogła mu religia. Co więcej, Kuba nie tylko wybaczył tacie, ale też dziś potrafi wypowiedzieć się o nim pozytywnie. W jego słowach można doszukać się nawet zrozumienia.

– To był inteligentny gość, który zrobił cztery fakultety. Nauczyciel WF-u, uczył pisma technicznego. Myślę, że czuł, iż mógł osiągnąć więcej. Alkohol połączony z tą ambicją i jego niespełnionymi marzeniami spowodował, że skończyło się, jak się skończyło – powiedział Błaszczykowski.

Przez całą swoją piłkarską karierę Kuba po strzelonym przez siebie golu patrzył w niebo. Był to hołd dla ukochanej mamy.

Czytaj także: