Adam Buksa to jeden z zawodników, którzy dostali powołania na wrześniowe mecze reprezentacji Polski, ale wcześniej nie wystąpili w mistrzostwach Europy. Napastnik New England Revolution jest optymistą, o czym przekonywał w wywiadzie dla „PAP”.
Adam Buksa rozegrał 21 meczów, strzelił osiem goli i zaliczył dwie asysty w obecnym sezonie MLS. Dobre występy na amerykańskiej ziemi pozwoliły napastnikowi znaleźć się na liście powołanych na wrześniowe mecze reprezentacji Polski.
– Bardzo się ucieszyłem, bo to bardzo duże wyróżnienie. Niewątpliwie jest ukoronowaniem mojej dobrej postawy w klubie i świadczy o tym, że dobrze wykonuję swoją pracę. Teraz czas przełożyć to na reprezentację – powiedział w wywiadzie Buksa.
Napastnik będzie miał szansę trenować i grać z Robertem Lewandowskim, który jest w ostatnich latach w znakomitej formie i pobija kolejne rekordy strzeleckie w barwach Bayernu Monachium.
– Robert jest wybitnym piłkarzem. Rok, dwa lata temu można było mówić, że jest w życiowej formie, ale on z każdym kolejnym sezonem jest lepszy. To jest niesamowite, bo ciężko stwierdzić, jaki jest jego sufit. Każdego roku bije swoje rekordy i udowadnia, że jest najlepszym napastnikiem i absolutnie zawodnikiem klasy światowej – dodał Buksa.
Reprezentację Polski czekają we wrześniu trzy mecze. Najpierw zagra z Albanią, potem z San Marino, a następnie z Anglią. Choć początek eliminacji nie był udany, to Adam Buksa stwierdził, że Biało-Czerwoni chcą walczyć o pełną pulę.
– Nie uznaję takiego określenia jak nóż na gardle, bo ono niepotrzebnie wywołuje negatywne odczucia. Po prostu jest szansa na zdobycie dziewięciu punktów i właśnie to jest naszym celem – dodał napastnik.