Zaledwie kilka godzin temu Polską wstrząsnęły informacje o prawdopodobnej rezygnacji Fernando Santosa z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski. Portugalski szkoleniowiec podjął tę trudną decyzję już w trakcie ostatniego zgrupowania. Jej przyczyny są dla PZPN wstydliwe.
Fernando Santos objął posadę selekcjonera polskiej reprezentacji w styczniu 2023 roku po okresie sukcesów w Portugalii, gdzie zdobył m.in. mistrzostwo Europy w 2016 roku. Polska drużyna narodowa miała wówczas wiele potencjału, a jej cele były ambitne.
Jednakże już od samego początku swojej kadencji Santos zauważał niektóre niepokojące trendy, które stopniowo przyczyniły się do jego decyzji o odejściu.
Dlaczego Santos odszedł z reprezentacji Polski?
Jednym z kluczowych czynników, które zniechęciły Santosa, była sytuacja wokół profesjonalizmu drużyny i całej polskiej federacji piłkarskiej (PZPN). Portugalski szkoleniowiec oczekiwał, że praca z reprezentacją na najwyższym poziomie będzie oparta na surowych standardach i profesjonalizmie. Niestety, od początku pojawiły się sygnały, że nie wszystko działa zgodnie z jego oczekiwaniami.
„Biesiadny klimat”, o którym mówił m.in. Krzysztof Stanowski, a który zauważał także Santos, przekładał się na niższe zaangażowanie na treningach, niedyscyplinie wśród piłkarzy i braku zrozumienia powagi misji reprezentacji. Taki stan rzeczy nie tylko utrudniał osiągnięcie zamierzonych celów, ale też wpływał negatywnie na morale drużyny.
Kolejnym ważnym aspektem, który przyczynił się do odejścia Santosa, był brak porozumienia między nim a prezesem PZPN, Cezarym Kuleszą. Wspólne podejmowanie decyzji oraz zarządzanie drużyną wymagają doskonałej komunikacji i zrozumienia pomiędzy selekcjonerem a zarządzającymi federacją. Niestety, z różnych przyczyn, nie udało się znaleźć wspólnego języka, co tylko pogorszyło sytuację.
Nowa misja Santosa
Po wielu rozważaniach i analizie wszystkich „za i przeciw”, Fernando Santos podjął przykrą dla Polaków i trudną dla samego siebie, lecz odważną decyzję o zakończeniu swojej przygody z polską reprezentacją.
Chciał odejść, zanim atmosfera stanie się jeszcze bardziej toksyczna, a wyniki reprezentacji znacznie ucierpią. Zdawał sobie sprawę, że może to być ostatnia szansa dla Polski na awans do Euro 2024, ale zdecydował się zaryzykować. Teraz prawdopodobnie trafi do Arabii Saudyjskiej, gdzie poprowadzi klub Al-Schabab.