Tak śmiałych tez nie wygłasza dziś chyba nikt. Dziś Samuel Pereira zasugerował, że Rosjanie rozmieścili ładunki wybuchowe w prezydenckim samolocie Tu-154M. To właśnie one miały spowodować tragedię, którą po latach skrótowo nazywamy katastrofą smoleńską. Co ciekawe, Pereira powołuje się na… Niemców.
Przed ponad dwunastoma laty pod Smoleńskiem zginął prezydent RP Lech Kaczyński, jego małżonka Maria oraz 94 inne osoby. To największa tragedia w powojennej historii Polski. Nie dość, że zdarzenia z 10 kwietnia bolą nas do dziś, to także i do dziś nas… dzielą. Tym bardziej, że nie ma pewności co do okoliczności katastrofy.
Katastrofa smoleńska skutkiem eksplozji na pokładzie?
Wielu do dziś zastanawia się, jak przebiegała katastrofa smoleńska. Co było jej przyczyną. Co prawda politycy Prawa i Sprawiedliwości od wielu lat wręcz wprost mówili o rzekomym wykryciu materiałów wybuchowych na wraku polskiego samolotu. Wciąż jednak nie dowiedziono tego oficjalnie. Dziennikarz portalu TVP.info połączył jednak wątki – wycieku z gazociągu Nord Stream oraz katastrofy smoleńskiej.
– W Niemczech mówi się o tym, że Rosjanie umieścili materiały wybuchowe na rurociągach Nord Stream pod koniec ich budowy. Według niektórych w Polsce o ładunkach wybuchowych podłożonych w samolocie w czasie remontu w Samarze mówić nie wolno – zwraca uwagę Samuel Pereira.
W Niemczech mówi się o tym, że Rosjanie umieścili materiały wybuchowe na rurociągach Nord Stream pod koniec ich budowy.
Wg niektórych w Polsce o ładunkach wybuchowych podłożonych w samolocie w czasie remontu w Samarze mówić nie wolno. pic.twitter.com/5JV84hX93f
— Samuel Pereira (@SamPereira_) October 4, 2022
Wieloletni naczelny serwisu TVP Info raz jeszcze przypomniał, że polski Tupolew latał na serwisy techniczne do Rosji, konkretnie do Samary. Czy podjął właściwy trop? Nie nam to oceniać. Tym bardziej, że spora część społeczeństwa już dawno pogodziła się z tym, że całej prawdy o wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 r. nie poznamy już nigdy.