Wielkie zmiany w Polsce nie ustają. Nie tylko na najwyższych szczeblach władzy. Również w sektorze bankowości miejsce ma niemały chaos. Spora część wieloletnich klientów PKO BP zapobiegawczo wypłaca swoje pieniądze z rachunków w rzeczonym banku.
Od dekad PKO Bank Polski przoduje nie tylko na listach podmiotów bankowych prowadzących największą liczbę rachunków osobistych oraz firmowych. Bank cieszy się również sporym zaufaniem Polaków, więc najpewniej dlatego konkurencję pozostawia daleko w tyle.
Nie zawsze jednak sytuacja jest na tyle stabilna, by klienci mogli spać całkowicie spokojnie. Dzisiaj ci, którzy deponują swoje środki finansowe na rachunkach PKO BP, wolą dmuchać na zimne. Nie dzieje się tak bez przyczyny. Jaka ona jest? Spieszymy wyjaśnić.
- Co robi dziś Kasia z „13 posterunku”? Fani nie dowierzają, czym zajęła się Aleksandra Woźniak [2024]
PKO BP: niektórzy klienci nagle podejmują swoje pieniądze
Otóż gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o… nie, tym razem nie o pieniądze. Natomiast w sporej mierze o – a jakże – politykę. Media biznesowe już od kilku tygodni rozpisują się na temat przyszłości PKO Banku Polskiego po zmianie władzy. Co pisze chociażby opiniotwórczy w tej tematyce Business Insider?
„Dariusz Szwed 14 lutego przestanie kierować PKO BP. Kto go zastąpi? Na krótkiej liście kandydatów do fotela prezesa znajdują się obecnie trzy nazwiska. Wśród nich jest m.in. Cezary Stypułkowski, wieloletni szef jednego z komercyjnych banków oraz Sławomir Lachowski, uznawany za twórcę mBanku” – podaje Business Insider.
Niby „zwykłe zmiany w kierownictwie”. Teoretycznie tak. Jednakże ci, którzy od naprawdę wielu lat korzystają z produktów bankowych oferowanych przez państwowego molocha, dobrze wiedzą, jak roszady „na górze” mogą wpływać ba ofertę PKO Banku Polskiego. Zmiany w opłatach, ograniczenia limitów, wewnętrzne audyty, które mogą utrudnić dostęp do środków również zwykłym klientom. – Tak, w ostatnim czasie odnotowaliśmy lekki wzrost poborów środków w gotówce przez naszych klientów – mówi nam przedstawicielka Biura Prasowego PKO BP pracująca dla rzeszowskiego oddziału Banku. Przyczyny tego zjawiska upatruje jednak w „medialnym, niekoniecznie potrzebnym rozdmuchiwaniu sprawy”.