Minęło już kilka miesięcy, a Artur Baranowski wciąż pozostaje postacią kultową. I bezsprzecznie pozostanie nią na kolejne wiele lat. To rekordzista teleturnieju „1 z 10”, prowadzonego przez Tadeusza Sznuka i emitowanego na antenie TVP. W listopadzie, gdy Baranowski zdobył komplet punktów, widzowie nie dowierzali.
- Baranowski przyjechał do programu z niewielkiej miejscowości
- Oponentów z „1 z 10” dosłownie zdeklasował
- Media szybko się na niego „rzuciły”, co było dla niego szokiem
- Więcej ciekawych artykułów na stronie głównej mPress
Nawet prowadzący „Jeden z dziesięciu” Tadeusz Sznuk, który widział niejedno, był pod wrażeniem wyczynów opisywanego uczestnika. Człowiek ten odpowiedział poprawnie na wszystkie z pytań, ustanawiając tym samym rekord programu niemożliwy do pobicia.
Najnowsze informacje na temat Artura Baranowskiego nie napawają jednak optymizmem. Geniusz z niewielkiej miejscowości miał bowiem podjąć – co by nie mówić – dość desperacki krok. A to wszystko wskutek „tylko” tego, że zechciał sprawdzić swoją wiedzę w najpopularniejszym teleturnieju emitowanym przez publiczną telewizję.
Artur Baranowski z 1 z 10: co robi w 2024 r.
Emisja legendarnego już dziś odcinka miała miejsce w listopadzie ur. Wspominamy wyżej Artur Baranowski nie dał rywalom najmniejszych szans, nawet na podjęcie rękawic. Mimowolnie stał się celebrytą, a pod jego prywatną posesją czyhali paparazzi.
Artur Baranowski – geniusz z „1 z 10” zdecydował się na dramatyczny krok?
Zresztą nie tylko media „rzuciły się” na geniusza z „1 z 10”. Jak mówił jego ojciec w rozmowie z „Wyborczą”, po emisji programu: – Dzwoni cała rodzina, piszą koledzy z okolicy i znajomi ze studiów. Artur nie spał do późna i cały czas odbierał telefony albo odpisywał na wiadomości. Dziś cały dzień śpi. Nie ma już siły rozmawiać z dziennikarzami.
Mężczyzna zatem mimowolnie stał się bowiem celebrytą, choć chciał jedynie dobrze bawić się w teleturnieju. Cóż – wypadł aż za dobrze. I choć minęły już długie tygodnie, młody mężczyzna wciąż bywał w swoich okolicach traktowany jako swego rodzaju atrakcja. Według naszych informacji, z początkiem lutego podjął on decyzję o co najmniej kilkutygodniowym wyjeździe za granicę. – Tam w końcu poczuje się tak, jak przed programem. Odetchnie. Może kiedy wróci, będzie w nim nowa energia, może głowa mu odpocznie. To wrażliwy człowiek – mówi nam sąsiad Artura Baranowskiego.