Stare, polskie porzekadło „masz to u mnie jak w banku” zdaje się na naszych oczach odchodzić do lamusa. Oto bowiem okazuje się, że nasze pieniądze nie będą bardziej bezpieczne nigdzie, niż… w przysłowiowej skarpecie. Banki o tym nie mówią, ale powołani do tego analitycy wręcz alarmują. Poważny kryzys może dosięgnąć nie tylko Deutsche Bank i mBank. Co zresztą już się dzieje.
Dziś bez rachunku bankowego jak bez ręki – to fakt. Zdecydowanie wygodniej i szybciej jest korzystać z płatności mobilnych czy tradycyjnych kart bankomatowych. Czołowe banki chcą jednak znacząco zmienić zasady gry, co nie podoba się lwiej części konsumentów.
Deutsche Bank w tarapatach, mBank w coraz gorszej kondycji – tak brzmi nagłówek jednego z branżowych serwisów finansowych. Jak podaje franknews.pl, zatem portal traktujący o kredytach frankowych, nie tylko DB zmaga się ze sporymi problemami. Co więcej – jest bardzo prawdopodobne, że pieniądze wielu z nas są w bankowych kasach zdeponowane tylko teoretycznie.
Banki zaciskają pętlę. Pieniądze wypłacić coraz trudniej
Coraz większy odsetek Polaków niepokoi się o swoje oszczędności, które są deponowane (no właśnie, czy w całości?) m.in. na rachunkach prowadzonych przez banki mające w ostatnich kwartałach mają spore problemy z płynnością. Mowa o chociażby Deutsche Banku czy… mBanku. Tak – o podmiocie, z którego usług korzystają w Polsce miliony osób fizycznych, firm, a także spory procent korporacji.
Niepokojące pogłoski o problemach wyżej wymienionych banków mogłyby w jakiś sposób wyjaśniać, dlaczego coraz trudniej jest chociażby podejmować większe kwoty z bankomatów. W trakcie pandemii tłumaczono to „ogólną paniką”. A teraz?
Gotówka zostanie zmarginalizowana?
Limity wciąż jednak idą w dół. Operatorzy najliczniejszych bankomatów zaniżają je nawet 2 razy rocznie. Chociażby bankomaty sieci Euronet są coraz trudniejsze do „współpracy”. Dziś limity są już tak niskie, że wybranie kwoty np. kilku tys. złotych to zadanie na przynajmniej kilkanaście minut. W 2019 r. limit jednorazowej wypłaty wynosił 1000 zł. Później 800, dziś natomiast w maszynach kilku operatorów jest to zaledwie 500 zł.
Ponadto łatwo napotkać na standardowy limit dziennej liczby pobrań gotówki z naszego rachunku. Te limity można zmienić. Jednakże w przypadku gdy zmieniamy urządzenie (na przykład smartfon), ponowna instalacja aplikacji bankowej powoduje przywrócenie ograniczeń do poprzedniego, najniższego pułapu. Czy największym podmiotom finansowym zależy, byśmy wszystkich transakcji dokonywali drogą elektroniczną oraz płacili wyłącznie kartą / systemem BLIK?