Krzysztof Chmielewski popłynął dziś w finale olimpijskim na 200 metrów stylem motylkowym. I choć zajął ósme miejsce, to sama obecność wśród najlepszych pływaków jest dla 17-latka świetnym doświadczeniem na przyszłość.
Gdy po raz ostatni polski pływak uczestniczył w finale olimpijskim, Krzysztof Chmielewski miał osiem lat. W Londynie o medale walczyli Paweł Korzeniowski (200 metrów delfinem), Radosław Kawęcki (200 metrów grzbietem), Mateusz Sawrymowicz (1500 metrów kraulem) i Konrad Czerniak (100 metrów delfinem).
Chmielewski nie był faworytem do awansu do finału. 17-latek popłynął jednak znakomicie w półfinale, w którym pobił swój rekord życiowy (1:55.29). Na początku nie zdawał sobie nawet sprawy, że ten czas wystarczy do wzięcia udziału w wyścigu medalowym.
– Myślałem, że ten czas nie da finału. Zdziwiło mnie to. Nie chcę bać się takich zawodów, walkę na igrzyskach uważam za normalną rywalizację. Teraz muszę odpocząć i zobaczyć, co uda się zrobić. Nie mam nic do stracenia i to mnie motywuje – powiedział na gorąco po półfinale.
17-letni polski pływak Krzysztof Chmielewski pięknie zadebiutował w #Tokio2020. Awansował do finału na 200m st. mot. i był w nim 8.
Wielkie brawa Krzysztof‼ Paryż czeka na Ciebie z otwartymi ramionami 👏😉#TeamPolska#jestesmyjednadruzyna pic.twitter.com/ncckihW1Dk— PKOl (@PKOL_pl) July 28, 2021
Polak zakończył finał na ósmej pozycji, ale i tak jego występ w Tokio trzeba uznać za duży sukces. Najmłodszy z naszych reprezentantów osiągnął jak do tej pory najlepszy rezultat. Wygląda na to, że Polska wreszcie ma pływaka, który może nawiązać do sukcesów sprzed kilkunastu lat.
Finał wygrał główny faworyt, Węgier Kristof Milak, który pobił rekord olimpijski. Wyprzedził Japończyka Tomoru Hondę i Włocha Federico Burdisso.