Afera tuż przed wyborami. TVP przyłapane na gorącym uczynku

POPULARNE DZIŚ

Kolejna, tym razem mogąca przynieść opłakane skutki wpadka ludzi odpowiedzialnych za serwisy internetowe TVP. Publiczny nadawca został przez widzów – można tak to określić – przyłapany na gorącym uczynku.

Od kilku lat – szczególnie w oczach ludzi niedarzących sympatią obecnej władzy – Telewizja Polska nie uchodzi za niezależne, ani tym bardziej rzetelne medium. Mimo tak złego PR-u, publiczny nadawca wciąż jednak cieszył się zaufaniem sporej części widowni konserwatywnej. W dodatku po ubiegłorocznej zmianie prezesa na Mateusza Matyszkowicza, wielu miało nadzieje na pozytywne zmiany.

Niestety, wszystko wskazuje jednak na to, że w najbliższym czasie TVP straci kolejne setki tysięcy widzów. Albowiem właśnie wyszło na jaw, iż telewizja dopuściła się – delikatnie rzecz ujmując – niezbyt etycznej praktyki. Nawet prawicowa publiczność nie jest w stanie kryć oburzenia.

Wpadka TVP tuż przed wyborami. Publiczna straci kolejnych widzów?

Z perspektywy władzy takie wieści, ujawnione przez dziennikarzy na zaledwie kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, to istna wizerunkowa katastrofa. Co konkretnie się stało? Spieszymy wyjaśnić.

Otóż – jak zauważyli dziennikarze serwisu PCh24.pl – władze publicznej telewizji postanowiły pozbyć się nie tylko Jana Pospieszalskiego, ale i… wszelkich śladów po jego działalności w TVP. Wieloletni prowadzący „Warto rozmawiać” został zwolniony przed niespełna 2 laty. W 2021 r. został jednym z liderów ruchu Polska Jest Jedna, sprzeciwiającego się obowiązkowym szczepieniom przeciw wirusowi SARS-CoV-2 oraz tzw. „segregacji sanitarnej”. Dziś wciąż zbiera burzę po „wyłamaniu się”.

Z internetowego serwisu VOD TVP usunięto bowiem wszystkie odcinki „Warto rozmawiać”, które prowadził Jan Pospieszalski. Dziennikarze cytowanego wyżej portalu wprost nazywają takie działanie władz stacjonujących przy Woronicza ” zemstą za wyłamanie z pandemicznego konsensusu”.

Najnowsze artykuły