Strona głównaInne publikacjeAleksandra Mirosław: "Jadę do Moskwy bronić tytułu mistrzyni świata"

Aleksandra Mirosław: „Jadę do Moskwy bronić tytułu mistrzyni świata”

Aleksandra Mirosław zrobiła furorę podczas igrzysk olimpijskich w Tokio podczas zawodów wspinaczki sportowej na czas. Polka w znakomitym stylu pobiła rekord świata. Jak jednak opowiada w wywiadzie dla „TVP Sport”, jeszcze kilka miesięcy temu nie była pewna startu w Tokio.

Wspinaczka sportowa podczas igrzysk olimpijskich w Tokio była wielobojem składającym się z trzech konkurencji. Polka jest mistrzynią we wspinaczce na czas, ale gorzej radzi sobie w boulderingu i prowadzeniu. Choć ostatecznie medalu nie zdobyła, to pokazała się z najlepszej możliwej strony i pobiła rekord świata w sprincie po pionowej ścianie.

– Wróciłam z Tokio usatysfakcjonowana i szczęśliwa. Wiedziałam, że będzie mi bardzo trudno zdobyć medal i wszystko musiałoby mi sprzyjać, żeby tak się stało. Zresztą, pytanie, czy tak się zdobywa medale olimpijskie? Licząc tylko na szczęście. Specjalizuję się w jednej konkurencji, do Tokio jechałam po finał i pierwszy w historii rekord olimpijski, a wróciłam z czwartym miejscem i rekordem świata. Uważam to za bardzo duże osiągnięcie, tym bardziej, że w kombinacji nigdy się nie specjalizowałam – powiedziała Mirosław.

Co ciekawe, wspinaczka sportowa zadebiutowała w tegorocznych igrzyskach olimpijskich, ale już w Paryżu nie będzie rozgrywana w formie wieloboju, a medale będzie można zdobyć w każdej konkurencji. Podobnie będzie na mistrzostwach świata w Moskwie, które ruszają już za kilka tygodni – Do Rosji jadę bronić tytułu mistrzyni świata – stwierdziła pewnie 27-latka.

– Trójbój sprowadza się również w dużym stopniu do matematyki. Wiedzieliśmy, że jeśli wygram moją konkurencję w eliminacjach, to awansuję do finału. Wiedzieliśmy też, że wygrana w finale w zależności od występu innych zawodniczek i jak wypadną one w stosunku do siebie nawzajem, da miejsce od czwartego do szóstego. Dałam z siebie 150 procent. Ze swojego występu jestem zadowolona i uważam, że był to bardzo udany debiut na igrzyskach olimpijskich – dodała rekordzistka świata.

– Moje przygotowania utrudniła kontuzja odniesiona w listopadzie zeszłego roku. W związku z tym trener musiał trochę zmodyfikować plany pod kątem tego co mogę robić i czego nie mogę – dodała zawodniczka – Jeszcze w marcu pamiętam, jak rozmawialiśmy z trenerem, czy wyrobimy się z przygotowaniami do Tokio. W czasówkach wszystko udało się nadgonić i finalnie wyszło zgodnie z planem. Bardziej skomplikowana była sprawa z boulderami i prowadzeniami.

Podobne artykuły