Dlaczego siatkarze zarabiają mniej, niż piłkarze? Odpowiedź jest prosta i dla wielu bolesna

Dlaczego siatkarze zarabiają mniej od piłkarzy? To pytanie od lat zadają sobie miliony Polaków. Oczywiście stawiając je, natychmiast zwracają uwagę na znacznie lepsze wyniki sportowe osiągane przez reprezentację siatkówki. Nie oznacza to jednak, że trzeba „zabrać piłkarzom i dać siatkarzom”. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Stąd też raczej powinna być dla większości zrozumiała. Różnice w ich zarobkach – naprawdę – z czegoś wynikają. 

[lwptoc min=”3″ title=”Spis treści” labelShow=”pokaż” labelHide=”ukryj”]

Nie da się dyskutować z tym, że na przestrzeni wielu ostatnich lat to siatkarze osiągnęli znacznie więcej sukcesów, niż reprezentacja Polski w piłce nożnej. Zaledwie wczoraj zrobili to znów, gdyż – jak informowaliśmy – Koniec! Polska Mistrzem Europy! Włosi zmiażdżeni na własnej ziemi. Mimo tego futboliści nadal inkasują za swoje występy nieporównywalnie większe pieniądze. 

Siatkarza zarabiają mało, piłkarze dużo – dlaczego? 

Dzieje się tak z kilku przyczyn. Jedne są mniej, inne bardziej złożone. Pisząc ten tekst jestem jednak pełen nadziei, że nawet najbardziej zacietrzewione jednostki zrozumieją, z czego wynikają płacowe dysproporcje pomiędzy piłkarzami i siatkarzami.

Albowiem nie wzięły się one znikąd i bynajmniej nikt nie „uwziął się” na zawodników uprawiających siatkówkę. Która zresztą – sam przyznam – sama w sobie jest całkiem atrakcyjnym do oglądania sportem. „Czegoś” jej jednak brakuje. I bynajmniej nie decydują o tym jakiekolwiek indywidualne persony. Raczej… my sami. 

Dlaczego siatkarze zarabiają mniej, niż piłkarze? 

Piłka nożna to sport o zasięgu globalnym. Generuje niewyobrażalne pieniądze. „Wybiegane” właśnie przez piłkarzy. Inaczej niż siatkarze, futboliści są idolami młodzieży i nie tylko młodzieży. Na całym świecie, nawet daleko poza Europą. Powiesz, że jesteś z Polski będąc w Indiach? Ktoś od razu krzyknie „Lewandoskiii!”. Za chwilę podbiegnie dziecko w podartej koszulce z nazwiskiem „Lewego”, a wokół przewinie się kilku innych Messich czy Ronaldo. Tamtejsze telewizje także wykupują prawa do pokazywania europejskiej Ligi Mistrzów czy zmagań reprezentacji narodowych. Dla porównania: jeżeli Mundial piłkarski transmituje 90% istniejących krajów, siarkarski odpowiednik – jakieś 10%. To pokazuje skalę zainteresowania. To dlatego PRYWATNI właściciele klubów piłkarskich mogą pozwolić sobie na wypłacanie zawodnikom gigantycznych kontraktów, właściwie dzieląc się z nimi wypracowanymi przez nich właśnie, ogromnymi zyskami. Dlaczego mielibyśmy zabierać komuś prywatne pieniądze i dawać polskim siatkarzom? I najważniejsze, żeby była jasność: w reprezentacji Polski piłkarze występują z własnej woli. Pieniądze, jakie za to otrzymują, to ułamek ich klubowych kontraktów.

Polski błąd poznawczy

Jako naród mamy skłonność do gloryfikowania. Przeceniania światowej rangi danej dyscypliny sportowej. Justyna Kowalczyk triumfowała w biegach narciarskich, będących – nawet na poletku olimpijskim – zmaganiem niszowym? Wszyscy z zapartym tchem obserwowaliśmy jej kolejne wyścigi o medale. „Ale utarliśmy im nosa!”. Ale komu? Norweżce i dwóm Szwedkom? To samo ze skokami narciarskimi, o istnieniu których 70% świata nie ma pojęcia. A wśród nacji, dla których mają one jakiekolwiek znaczenie, pasjonuje się nimi garstka populacji. Natomiast Polacy przez lata traktowali skoki jak świętość. Bo wygrywaliśmy. To samo z piłką ręczną. Można by tak wymieniać i wymieniać. 

Popularność piłki nożnej w skali globalnej, w porównaniu do siatkówki

W zamieszczonym przez australijski serwis topendsports.com rankingu, piłka nożna zajmuje 1. miejsce wśród najpopularniejszych sportów świata (3,5 miliarda zainteresowanych). Siatkówka natomiast – siódme (900 milionów).

Wyniki te pokrywają się z opublikowanymi przez sportsmonkey.pl. Tam również siatkówkę wyprzedza chociażby hokej na lodzie. Gdzie zresztą zawodnicy też zarabiają dużo więcej, niż ci uprawiający zawodowo siatkówkę. A głosów oburzenia nie słychać. A zarobki tenisistów czy golfistów (8. miejsce)? To już prawdziwy skandal. 

Przychody z praw telewizyjnych

Czołowe stacje nie rywalizują w sposób zacięty o prawa do transmisji rozgrywek siatkarskich. W Polsce od lat pokazuje je Polsat / Polsat Sport i jego pozycja nie jest zagrożona. Natomiast o piłkarską Ligę Mistrzów, Mundial czy nawet naszą rodzimą Ekstraklasę (!), telewizyjni giganci licytują się na niewyobrażalne kwoty!

Świat nie ekscytuje się siatkówką

Cóż. To futbol od setek lat był, jest i będzie dyscypliną sportową, która emocjonuje ludzi w każdym zakątku świata (z kilkoma wyjątkami, jak Indie, gdzie króluje krykiet). Ludzie nadal będą kupować koszulki z nazwiskami piłkarzy, wykupywać dostęp do transmisji, kopać piłkę na orliku, podwórku czy afrykańskim stepie. Co więcej, najpopularniejszy sport świata dokonuje ciągłej ekspansji. Zaledwie kilkanaście lat temu profesjonalna liga piłkarska w USA praktycznie nie istniała. Dziś MLS to atrakcyjny kierunek nawet dla zawodników, którzy niekoniecznie planują kończyć wkrótce karierę. Wszystkie te czynniki, i dziesiątki innych tutaj niewymienionych, decydują o tym, że w uczciwy sposób zarobki piłkarzy i siatkarzy nigdy nawet się do siebie nie zbliżą. Dokładnie z tych samych przyczyn, z których mniej zarabiają dziś piłkarki.