W miarę mijania kolejnych dni poszukiwań, na popularności zyskuje teza mówiąca o tym, że Jacek Jaworek nie żyje. Zdesperowany sprawca potrójnego zabójstwa w Borowcach miałby – zdaniem wielu obserwatorów tej sprawy – targnąć się na własne życie. Taki scenariusz za mało prawdopodobny uważa jednak psychiatra sądowy – dr Jerzy Pobocha. Wtóruje mu były szef sekcji kryminalnej Komendy Głównej Policji.
Policja dwoi się i troi, by zatrzymać Jacka Jaworka. Sprawca masakry w podczęstochowskiej miejscowości Borowce jest nieuchwytny już od nieco ponad dwóch tygodni. Sprawdzono wszystkie tropy, w sprawę zaangażowane są już również służby zagraniczne. Interpol wydał ponadto w związku z poszukiwaniami 52-latka tzw. czerwoną notę. Przypisuje się ją najbardziej niebezpiecznym przestępcom.
Jacek Jaworek nie żyje?
Wszystko wskazuje na to, że Jacek Jaworek jednak żyje i się ukrywa. Tak uważa biegły sądowy, który wielokrotnie miał do czynienia z mordercami, którzy długo ukrywali się przed wymiarem sprawiedliwości.
– Jest wersja, że 52-latek popełnił samobójstwo. Uważam jednak, że bardziej prawdopodobne jest, że on żyje i ukrywa się. Zdaje sobie sprawę, że może grozić mu nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności – powiedział Radiu Zet dr Jerzy Pobocha, psychiatra sądowy. Z kolei insp. Marek Dyjasz, były Dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt w kontekście rzekomego samobójstwa poszukiwanego. Czy Jacek Jaworek nie żyje? Wątpliwe. Oto dlaczego:
– Jeżeli popełnił samobójstwo to wybrał miejsce, które jest na odludziu. Chciałby w ten sposób utrudnić policji poszukiwania i spowodować, żeby jego rodzina żyła w niepokoju i strachu. Stał się poważnym i przebiegłym przeciwnikiem dla organów ścigania. Gdyby popełnił samobójstwo ze strachu czy w panice, to zrobiłby to w domu lub gdzieś blisko drogi i zabudowań – tłumaczy doświadczony insp. Dyjasz.
Gdyby okazało się, że Jacek Jaworek faktycznie nie żyje, wielu mieszkańców Borowców odetchnęłoby z ulgą. Opinia publiczna mogłaby natomiast nie być do końca usatysfakcjonowana. Nietrudno odnieść bowiem wrażenie, że zdecydowana większość społeczeństwa chce jak najsurowszej kary dla zbrodniarza. Najlepiej w formie dożywotniego pozbawienia wolności.