Strona głównaSportPiłka nożnaŹle oceniliśmy Jakuba Rzeźniczaka. W prywatnej rozmowie pokazał swoje prawdziwe "ja"

Źle oceniliśmy Jakuba Rzeźniczaka. W prywatnej rozmowie pokazał swoje prawdziwe „ja”

Jakub Rzeźniczak to gorące nazwisko w świecie polskich mediów. Wcześniej sportowych, dziś – znacznie częściej plotkarskich. Mimo, iż ma za sobą całkiem przyzwoitą karierę piłkarską, przeciętny Polak częściej skojarzy go raczej ze skandalami obyczajowymi i głośnymi sporami, jakie toczył z kolejnymi partnerkami życiowymi. Jego „drugie oblicze” było nam – niestety – dane poznać w piątkowe popołudnie.

Na początek wyjaśnijmy kwestie kluczowe:

  • Nie mamy pretensji, a tym bardziej żalu o to, że sportowiec odmówił udzielenia nam wywiadu. To jego święte prawo
  • Jest jednak mnóstwo sposobów, by „podziękować” dziennikarzowi za propozycję odbycia rozmowy i – ciekawostka! – można zrobić to z klasą
  • A jeśli nie ma się jej na tyle, to przynajmniej w sposób względnie kulturalny
  • Jako przedstawiciele redakcji mPress, zawsze jesteśmy mili i życzliwi dla naszych rozmówców (również potencjalnych i niedoszłych)
  • Nie tolerujemy jednak gwiazdorstwa i nadinterpretacji ze strony ludzi, wobec których najczęściej mamy dobre intencje (jednym z nich, do teraz, był Jakub Rzeźniczak)

Rzeźniczak na przestrzeni lat zasłynął licznymi skandalami. W czerwcu bieżącego roku wyznał w wywiadzie u internetowego twórcy o pseudonimie Żurnalista, że jedną ze swoich byłych dziewczyn poznał, gdy ta była – jak sam to określił – panią na telefon.

Chodzi tutaj o Ewelinę Taraszkiewicz, z którą obecny piłkarz Kotwicy Kołobrzeg doczekał się córki. Taraszkiewicz mocno zareagowała na te słowa i żądała publicznych przeprosin, których jednak nie było.

Nie mniejsze perypetie przeżył ze swoją byłą żoną, Magdaleną Stępień. Rzeźniczak stwierdził niegdyś, że to małżeństwo było tak nieudane, iż w pewnym momencie chciał po prostu uciec z kraju w przypływie natłoku dobijających go myśli.

CZYTAJ DALEJ POD REKLAMĄ

Rzeźniczak odmawia wywiadu i… czuje się zastraszany

Osoby z naszej redakcji napisały do Jakuba Rzeźniczaka z prośbą o wywiad, bowiem zawirowania wokół jego osoby wciąż są ogromne. A – jak powszechnie wiadomo – krwiożercze media tylko czekają, by mu dopiec i zrobić z niego „tego najgorszego”. Uśmiechamy się półgębkiem, wspominając teraz okres, w którym niemal wszystkie media przedstawiały Kubę Rzeźniczaka jako potwora – najgorszego mężczyznę, partnera i ojca. Co robiliśmy wtedy? Ano… wstrzymywaliśmy się z osądami. Czekaliśmy na przedstawienie wersji drugiej strony. Tylko czy dziś ma to dla kogokolwiek znaczenie? Wątpliwe. 

Gdy nawiązaliśmy 8 września 2023 r. kontakt z Jakubem Rzeźniczakiem, naszym zamiarem była szczera i spokojna rozmowa, bez natrętnego wchodzenia z butami w każdy aspekt jego prywatnego życia. W zaistniałej sytuacji śmiemy jednak przypuszczać, że Jakub chyba w jakiś niezrozumiały dla nas sposób to lubi. Nie ma oporów, by zwierzać się ze wszystkiego u popularnych twórców z milionowymi zasięgami, jednak dla tych „mniej mainstreamowych” mediów czasu znaleźć nie chce. Dlaczego?

Otóż okazuje się, że nasz portal – w opinii „ekspertki” zajmującej się PR-em Jakuba Rzeźniczaka – nie gromadzi rzekomo wystarczająco licznej publiki. Mimo zapewnień z naszej strony o tym, że nasze „liczby” wcale nie odstają od tych generowanych przez wiele innych, szerzej wciąż kojarzonych (przede wszystkim z nazwy) przez przeciętnego internautę tytułów prasowych.

Podwójne standardy i postawa godna politowania

Wspominane inne portale czy gazety (te są już w mniejszości) są znane szerzej z prostego powodu. Ponieważ najzwyczajniej w świecie funkcjonują na polskim rynku medialnym o kilka lub kilkanaście lat dłużej, niż my. A takim mediom, mimo iż nierzadko czasy świetności mają one już dawno za sobą, obecny gwiazdor 2-ligowej Kotwicy Kołobrzeg wywiadów udzielał. Najwyraźniej raz, czy drugi doradcy pomylili się w obliczeniach.

Tego typu selekcja, w przypadku zbliżającego się do końca futbolowej przygody, 2-ligowego zawodnika, to zjawisko co najmniej osobliwe. Dlaczego takowe występuje? Czyżby Rzeźniczak obawiał się, że jego słowa nie dotrą do dostatecznie licznej rzeszy odbiorców? Czyżby już teraz zbierał bazę fanów na przyszłość, by – śladem Radosława Majdana – zostać celebrytą z prawdziwego zdarzenia, mimo – tak to ujmijmy – niekoniecznie oszałamiającej i światowej kariery piłkarskiej? To kolejna prawdopodobna opcja. Jak wiadomo, piłkarz ten mocno angażuje się w media społecznościowe (głównie Instagram). Najwyraźniej więc w tej „grze” największej wartości nie stanowią merytoryczne rozmowy czy ambitne publikacje, a kolejne tysiące lajków, setki komentarzy i ciągły napływ followersów. Trochę to zabawne, trochę przygnębiające. Ale hola, hola. Jeszcze nie kończymy. Bo najciekawsze dopiero przed wami:

Menadżerka byłego legionisty zażądała przedłożenia wewnętrznych statystyk naszego portalu, niczym potencjalny reklamodawca. Już to nieco zszokowało naszego wydawcę. Zwłaszcza, gdy w SMS-ie pani menadżer użyła słów: „Udzieli wywiadu jeśli staty będą ok”. Wtedy wiedzieliśmy już, że rozmawiać z panem Rzeźniczakiem nie chcemy. A już tym bardziej czegoś z nim wyjaśniać, pomagać w dementowaniu plotek na jego temat czy ocieplać jego wizerunku. Słowem: koniec końców dobrze się stało. Ale niesmak pozostał. 

Na koniec: dobra rada

Otoczenie piłkarza uznało, że jesteśmy portalem, który działa na rynku zbyt krótko (od 2021 r.) i wywiad w takim wypadku nie byłby dla niego atrakcyjny. W skrócie – po co marnować czas na media, które wciąż nie cieszą się dostatecznym prestiżem. Szkoda, panie Jakubie. Szkoda. Naprawdę wielka szkoda, że pańska „znająca się na tym, co robi” ekspertka od kontaktów z mediami, prawdopodobnie nie rozumie podstawowych mechanizmów funkcjonowania nowych mediów. Mamy podstawy, by tak przypuszczać. Uważamy za wysoce prawdopodobne, iż nie do końca zdaje sobie ona sprawę z tego, że nie trzeba być Onetem, Interią czy Wirtualną Polską, by dysponować ogromną grupą odbiorców. Że istnieje mnóstwo możliwości pozyskiwania ich ze źródeł zewnętrznych – chociażby wykorzystując zasoby w social mediach. Których – swoją drogą – posiadamy multum. Czy w końcu – inwestując w reklamę. Na tej czy innej platformie. Może czas poszerzyć kompetencje w pewnych kwestiach? A może warto by… wysłać kogoś na szkolenie. Nie, nic takiego – po prostu głośno myślimy.

Sam piłkarz korespondując z naszym wydawcą, w najmniej oczekiwanym momencie przybrał pozę ofensywną. Mimo, iż nasze wiadomości pisane były z pełną kulturą i życzliwością. Obiecaliśmy, że nie opublikujemy zapisu konwersacji, więc tego nie robimy. Musimy jednak sprecyzować, że 36-latek opacznie zrozumiał nasze słowa i uznał, że chcemy… go zastraszyć. Ten „zarzut” był już na tyle irracjonalny, że dalsze konwersacje uznaliśmy za bezcelowe. Jakub pokazał swoje prawdziwe „ja”, czyli twarz gwiazdora, bynajmniej nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Reasumując: konwersację przeprowadził „po piłkarsku”, potwierdzając niejako prawdziwość niektórych stereotypów przypisywanych tej właśnie grupie zawodowej. Uważamy, że to krzywdzące dla sportowców, którzy się z tych negatywnych ram wyłamują.

Wyciekają dramatyczne szczegóły. Tak umierał syn Danuty Holeckiej

Julian Dunin-Holecki, syn znanej dziennikarki Danuty Holeckiej, zmarł niedawno w wieku zaledwie 31 lat. Jego śmierć była wynikiem...

Jest ostateczna wersja prokuratury. Podano przyczynę śmierci Juliana Dunina-Holeckiego

Kilka dni temu zmarł Julian Dunin-Holecki, syn byłej gwiazdy Telewizji Polskiej, Danuty Holeckiej. Mężczyzna zmarł w wieku zaledwie...

Powołano specjalny zespół w sprawie śmierci Kubicy

W bardzo młodym wieku zmarł zawodnik GKS-u Futsal Tychy Piotr Kubica, który miał zaledwie 34 lata. Informacje o...

Smutne informacje z USA. Chodzi o Maxa Kolonko

Nie tak dawno był szanowanym i uznawanym w środowisku dziennikarzem. Przed laty Mariusz Max Kolonko był korespondentem polskich...

Ostatnie newsy