Janusz Korwin-Mikke o demokracji nigdy nie wypowiadał się w ciepłych słowach. Wręcz przeciwnie – niemal za każdym razem, gdy zmuszony jest wypowiedzieć to słowo, dodaje charakterystyczne już dla siebie „tfu”.
Niedawny lider Konfederacji nie tyle pogardza demokracją, której nazwa – jak sam twierdzi – kojarzy mu się z tylną częścią ciała człowieka, co chce doprowadzić do likwidacji tego ustroju w Polsce.
Ustrój, w którym obecnie żyjemy Korwin-Mikke porównał do niewolnictwa, jakie obowiązywało w Starożytnym Rzymie. Dostrzega jednak pewne różnice. Mianowicie – zdaniem prominentnego polityka Konfederacji – wówczas lud nie mógł wybierać swoich panów w powszechnych wyborach.
– Różnica między niewolnictwem w starożytnym Rzymie, a obecnym jest taka, że raz na 4 lata możemy sobie wybrać naszego pana. My chcemy to niewolnictwo znieść, bo obecne klasy polityczne (jedne po drugim!) to bandy złodziei! Okradani ludzie w końcu wyjdą na ulice… – komentuje Janusz Korwin-Mikke.
Różnica między niewolnictwem w starożytnym Rzymie, a obecnym jest taka, że raz na 4 lata możemy sobie wybrać naszego pana. My chcemy to niewolnictwo znieść, bo obecne klasy polityczne (jedne po drugim!) to bandy złodziei! Okradani ludzie w końcu wyjdą na ulice…
— Janusz Korwin-Mikke (@JkmMikke) November 1, 2022