Nie tylko Magda Linette pożegnała się dzisiaj z turniejem US Open, Kilkadziesiąt minut po niej zrobił to także Kamil Majchrzak, który nie dał rady Finowi Emilowi Ruusuvouriemu i przegrał 4:6 2:6 6:3 1:6.
Majchrzak w znakomitym stylu przeszedł eliminacje, podczas których w trzech meczach nie stracił nawet seta. W pierwszej rundzie turnieju trafił na drugiego najlepszego tenisistę z Finlandii. Niestety, okazał się on za mocny.
– W kwalifikacjach grało mi się bardzo przyjemnie. W każdym meczu byłem lepszy i pokazałem, że jestem w dobrej dyspozycji. W spotkaniu z Emilem chciałem udowodnić, że należy mi się miejsce w gronie zawodników uczestniczących w turnieju głównym i że przyjechałem tu, aby wygrywać nie tylko w kwalifikacjach – powiedział po meczu Polak.
Różnica umiejętności obydwu tenisistów nie była bardzo widoczna choć w rankingu Majchrzak jest sklasyfikowany o 50 miejsc niżej od Fina. Polak zdołał urwać jednego seta, ale nie był w stanie pokonać swojego rywala.
– Szkoda mi tego meczu, bo nie czułem się gorszy od rywala. W czwartym secie wynik może nie wygląda dobrze, ale był on efektem tego, że nie wykorzystałem szans, które sobie sam przygotowałem – dodał polski tenisista.
– Krzyczałem na siebie, bo całkowicie szwankował mój backhand, który jest przecież moim najlepszym uderzeniem. Nie wiem, co się stało, że mimo usilnych prób z mojej strony, nie udało mi się skorygować moich błędów. Tworzyłem sobie dobre sytuacje, ale ich nie wykorzystywałem i to był główny powód mojej porażki – powiedział Majchrzak.