W poniedziałek Polskę obiegły druzgocące informacje. Po 35 dniach walki zmarł skatowany przez ojczyma 8-letni Kamilek z Częstochowy. Polacy prześcigają się w propozycjach jak najboleśniejszej kary dla 27-latka. Najsurowszy z możliwych wyroków ma w myślach również minister Zbigniew Ziobro.
To bodaj najbardziej szokująca rodzinna tragedia, jaką nagłośniły w ostatnich latach polskie media. W bestialski sposób katowany 8-letni chłopiec zmarł 8 maja, choć cała Polska trzymała kciuki, by udało się uratować jego życie.
Niestety, zakończyło się ono przedwcześnie przez zezwierzęcenie konkubenta matki chłopca. Można by rzec, że mężczyzna ten „ma szczęście”, iż przebywa w areszcie i najpewniej nie wyjdzie na wolność do końca życia. Nie uniknąłby bowiem społecznego linczu. Tym bardziej, że jego nieocenzurowane zdjęcie obiegło już social media. Litości dla oprawcy nie okazuje nawet minister sprawiedliwości.
Zbigniew Ziobro wymierzyłby katowi z Częstochowy karę śmierci?
Smutne wieści, które dotarły do nas wczoraj skomentowali niemal wszyscy najważniejsi politycy. Głos w sprawie zabrał również minister sprawiedliwości i prokurator generalny – Zbigniew Ziobro. Z jego słów wynika, że żałuje, iż prawo nie dopuszcza najsurowszej kary.
Szef resortu sprawiedliwości w swojej wypowiedzi wyraził ogromne ubolewanie nad tragedią 8-letniego Kamilka. Ponadto stwierdził, że nie może pojąć, co kierowało dorosłym człowiekiem, że dopuścił się tak nieopisanego bestialstwa. Na końcu zasugerował, jaki wyrok dla zabójcy chłopczyka z Częstochowy uznałby za odpowiedni.
– Za tak bestialską zbrodnię na bezbronnym dziecku powinna zapaść najsurowsza kara. Niestety, w Polsce mamy tylko dożywocie… – przekazał. Zaznaczmy, że Zbigniew Ziobro od zawsze był zwolennikiem zaostrzania kar dla morderców ze szczególnym okrucieństwem. Na tak bestialskie czyny jest wrażliwy tym bardziej, gdy ich ofiarami padają dzieci. Przed wprowadzeniem kary śmierci nasz rząd ogranicza prawo unijne.