Łukasz Fabiański udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”, w którym opowiedział o kulisach swojej decyzji o zakończeniu kariery reprezentacyjnej. Bramkarz West Hamu przyznał, że wszystko miał przemyślane wcześniej.
Decyzję o zakończeniu kariery Fabiański podjął po zakończeniu tegorocznych mistrzostw Europy. I choć bramkarz nie wyszedł na murawę w żadnym z trzech meczów, to przyznał, że chciał po raz ostatni pojechać na taką imprezę.
– Zdecydowałem tak względu na wiek, na moje prywatne sprawy. Uważałem i uważam, że to dobry moment, bo mogłem przeżyć jeszcze jedną wielką imprezę, ale mam poczucie, że warto odejść na bok, ustąpić w reprezentacji miejsca chłopakom, którzy są ode mnie dużo młodsi, by zaczęli nabierać w kadrze doświadczenia. Rozumiałem to jako zmianę pokoleniową – stwierdził Fabiański.
– Psychicznie na pewno bym sobie z tym wszystkim poradził, ale fizycznie mogłoby to być dla mnie dość dużym obciążeniem. Ostatni okres: końcówka poprzedniego sezonu, uraz, którego doznałem na Euro też dały mi do zrozumienia, że tych obciążeń jest naprawdę dużo. A wiedziałem, że dojdą dodatkowe, bo w tym sezonie West Ham będzie grał w Lidze Europy. Nie wiem, czy mój organizm by temu wszystkiemu podołał, gdybym nie zrezygnował z kadry – dodał szczerze bramkarz.
Fabiański zaskoczył wielu swoją decyzją, ponieważ była ona dość niespodziewana. Jednak sam zawodnik stwierdził, że myślał o tym już podczas zgrupowania w Opalenicy przed mistrzostwami Europy.
– Przyznaję – to była ściema. Miałem to wszystko już poukładane w głowie. To jednak nie był dobry moment, by ogłaszać taką decyzję. Jeszcze meczu nie rozegraliśmy, a ja miałem mówić, że kończę? To odwróciłoby uwagę od tego, co wtedy było najważniejsze – od dobrego przygotowania do turnieju. Taki szum nikomu nie był potrzebny – powiedział Fabiański.