Przez niemal cały bieżący rok do tej pory, dane nam było bycie świadkami niewiarygodnej wręcz „telenoweli”. W rolach głównych: Krzysztof Stanowski i Natalia Janoszek. Znany dziennikarz sportowy bezlitośnie zdemaskował celebrytkę. Co dalej z Natalią Janoszek?
Wszystko zaczęło się początkiem roku. Stanowski podjął się zadania zweryfikowania tego, co opowiada w Polsce gwiazda wielu programów rozrywkowych – m.in. „Tańca z gwiazdami”. Ale właśnie – czy gwiazda? To dopiero miało okazać się później.
Krzysztof Stanowski drążył temat, pytał tu i tam, a nawet poleciał do Indii, by sprawdzić czy choć jedna osoba rozpozna Natalię Janoszek oraz przyjrzeć się mechanizmom „zdobywania statuetek”. Nasza gwiazda Bollywood wielokrotnie opowiadała przecież, że trudno byłoby jej poruszać się po Indiach bez sześciu ochroniarzy. Do gry wkroczył Stano, popytał przechodniów w Mumbaju, nikt celebrytki jej oczywiście nie rozpoznał. Jej wielka kariera bollywoodzka kariera okazała się fikcją.
Co dalej z Natalią Janoszek?
Przez kilka tygodni media i obserwatorzy przemysłu rozrywkowego zachodzili w głowę, jak – i czy w ogóle – Natalia Janoszek wybrnie z tej wizerunkowej katastrofy. Została przecież nie tyle zdemaskowana, co wręcz ośmieszona i merytorycznie zrównana z ziemią.
W osadzonym wyżej materiale dziennikarz wytknął jej dziesiątki kłamstw. Wśród nich takie naprawdę perfidne. Z każdą kolejną minutą filmu staje się jasne, że niemal wszystko co opowiada Janoszek w polskich mediach jest… zmyślone. Całkowity koniec kariery i ucieczka na drugi koniec świata? Przyznanie się do wszystkiego i przeproszenie opinii publicznej? Otóż nie. Nasza „bollywódzka gwiazda” ma najwyraźniej inny plan.
Janoszek idzie w zaparte. Tego nie spodziewał się nawet Stanowski
Jedni sugerowali, że może Krzysztof Stanowski potraktował Natalię Janoszek zbyt ostro. Pytali, po co ją tak gnębić. – A co, jeśli sobie coś zrobi? – spekulowano. Wygląda jednak na to, że demaskujący ją materiał, który na tę chwilę ma w serwisie YouTube niemal 7,5 mln odtworzeń (miesiąc po publikacji!) nie robi na Natalii Janoszek szczególnego wrażenia.
Postanowiła bowiem… olać sprawę i iść w zaparte. Słowem: robić to, co robiła do tej pory. Szczerze? Tego to akurat się nie spodziewaliśmy.
Skoro nie udało się zablokować publikacji kontrowersyjnego materiału sądownie, była uczestniczka „Tańca z gwiazdami” oraz domniemana gwiazda Bollywood i – no tak twierdziła – Hollywood, wraca do kreowania rzeczywistości na Instagramie. Chwali się chociażby pobytem w rajskim kurorcie na Majorce:
Wyświetl ten post na Instagramie
Mówi się, że dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. Jednakże sytuacja Natalii zdaje się być po publikacji efektów pracy Stanowskiego na tyle beznadziejna, że trudno wyobrazić sobie moment, w którym widzowie / fani (?) zapomną o aferze. Nie był to przecież jakiś jednorazowy wyskok, jakie rzadziej lub częściej zdarzają się wszystkim celebrytom. A nawet nam, zwykłym szarym ludziom. Tu chodzi o coś więcej.
Janoszek sfingowała całą swoją karierę w mediach. Zaszła całkiem wysoko bazując na kłamstwie. Manipulowała, robiła durni z polskich dziennikarzy i z polskich widzów, zarabiała ogromne pieniądze w programach dużych stacji, podpinała się pod filmy, z którymi nie miała nic wspólnego. To nie jest sprawa z gatunku „oj tam, oj tam”. Mimo tego wszyskiego, NataLIE zdaje się wierzyć, że kurz po wkrótce opadnie i wszystko będzie jak dawniej. Cóż. Będziemy obserwować.