PiS rękami resortu spraw wewnętrznych i administracji zamierza przeforsować przepisy, które pozwolą władzy na bezkarne łamanie konstytucji i gwałcenie praw obywatelskich. O sprawie informuje dziennikarz Jan Piński. Tzw. ustawa o ochronie ludności wzbudza kontrowersje także wśród partii opozycyjnych w Sejmie, szczególnie w Konfederacji.

PiS chce wprowadzić w Polsce totalitaryzm?

Według Jana Pińskiego, grupa trzymająca władzę zamierza dokonać jawnego zamachu na prawa obywatelskie. Twardy stan wojenny ma być sygnałem dla opozycji, że Kaczyński nie zamierza oddać władzy drogą pokojową. Dokument zaproponowany przez Macieja Wąsika z MSWia przewiduje m.in. przymus poddawania się badaniom medycznym, konfiskatę mienia czy przymusową rozbiórkę budynków. Wszystko oczywiście bez rekompensat pieniężnych dla pokrzywdzonych przedsiębiorców.

– Ale oprócz tworzenia własnych „elit” Kaczyński chce wykończyć wrogich przedsiębiorców. Właśnie do tego ma służyć ta ustawa. Tam jest wprost wpisane bezprawne zakazywanie działania firm, a nawet ich przejmowanie w zarząd. Jest też zwolnienie państwa z obowiązku naprawy szkody. Wszystko to będzie mógł zrobić rząd w drodze rozporządzenia – tj. ograniczyć lub zakazać prowadzenia określonej działalności gospodarczej. Mało tego. To rozporządzenie będzie mogło oddelegować pracowników firm do innych prac albo też… zakazać podwyższania cen – tłumaczy Jan Piński w swoim artykule „Stan wojenny Kaczyńskiego”.

– To obrzydliwy potworek prawny, oczywiście kompletnie niezgodny z Konstytucją RP i zdrowym rozsądkiem. To ustawa w stylu pierwszych praw bolszewickich. Brakuje tylko w niej doraźnych kar pozbawienia życia. Jeżeli PiS to uchwali, a prezydent Andrzej Duda podpisze, to znaczy, że będziemy już oficjalnie żyli w bandyckim państwie – alarmuje niepokorny dziennikarz.