Raków Częstochowa bezbramkowo zremisował z Rubinem Kazań w 3. rundzie eliminacji do Ligi Konferencji. Podopieczni Marka Papszuna zanotowali trzeci identyczny rezultat w Europie. Spotkanie zostanie zapamiętane także z innego, dość zabawnego powodu.
Pierwsze spotkanie było rozgrywane na stadionie w Bielsku-Białej. Rubin Kazań to 4. drużyna ubiegłego sezonu ligi rosyjskiej, która znajduje się na 9. miejscu rankingu UEFA. Dla porównania, Raków był wicemistrzem, ale Ekstraklasa zajmuje dopiero 30. pozycję wśród lig europejskich.
Na boisku nie było jednak widać dużej różnicy, a Rubin nie okazał się takim dominatorem. Problemem Rakowa była po raz kolejny posucha w ataku. Niepokojące jest to, że drużyna Marka Papszuna nie strzeliła jeszcze ani jednego gola w eliminacjach, w sumie przez 210 minut.
Z drugiej strony również rywale nie potrafili ukąsić Rakowa ani razu podczas jego przygody w Europie. Dzięki temu częstochowianie zachowują szansę na awans do kolejnej rundy, jednak w Kazaniu będą musieli w końcu trafić do siatki.
Играй не за фамилию на спине, а за эмблему на груди! ❤️💚 pic.twitter.com/oGqnCGXSE8
— «Рубин» Казань (@fcrk) August 5, 2021
Rubin miał w Bielsku-Białej jeszcze inny problem. W trakcie meczu z koszulek piłkarzy rosyjskiej drużyny zaczęły odklejać się nazwiska i numery. Sytuacja była tak groteskowa, że na drugą połowę piłkarze wyszli z numerami dopisanymi flamastrami, ale na coś takiego nie zgodził się sędzia. Zawodnicy założyli nowe koszulki, które także nie przetrwały próby do końcowego gwizdka.
W drugim wczorajszym meczu z udziałem polskiej drużyny Śląsk Wrocław pokonał 2:1 Hapoel Beer Szewa. Gole dla zespołu prowadzonego przez Jacka Magiera strzelili Erik Exposito i Robert Pich.