Już wszyscy wiedzą, że legendarna Tina Turner nie żyje. Wieści o jej śmierci dotarły do mediów 24 maja. Agent gwiazdy zdradza prawdziwą przyczynę śmierci królowej Rock’n Rolla.
Tina Turner zmarła w swoim domu w Szwajcarii. Kobieta miała 83 lata i od dłuższego już czasu zmagała się z problemami zdrowotnymi. Chorowała między innymi na raka jelita, doświadczyła też udaru. Miała też problem z nerkami, kilka lat temu przeszczepiono jej ten narząd.
– Moje nerki są ofiarami tego, że nie zdawałam sobie sprawy, że moje nadciśnienie powinno być leczone konwencjonalną medycyną. Naraziłam się na wielkie niebezpieczeństwo odmawiając zmierzenia się z rzeczywistością, w której potrzebuję codziennej, trwającej całe życie terapii lekami. Zbyt długo wierzyłam, że moje ciało jest nietykalnym i niezniszczalnym bastionem – wyznała piosenkarka w międzynarodowy dzień nerek.
Tina Turner zmagała się z wieloma chorobami
Tina Turner przez pewien czas korzystała z dializ. Ten czas był dla niej na tyle trudny, że nachodziły ją myśli o zakończeniu swojego życia. Wtedy z pomocą przyszedł jej mąż, Erwin Bach. Ukochany legendarnej wokalistki postanowił oddać jej własną nerkę.
Dzień po śmierci Tiny Turner jej przedstawiciel podał jej prawdziwą przyczynę śmierci. Z dokumentacji medycznej wynika, że gwiazda zmarła z przyczyn naturalnych. Ta legendarna wokalistka miała już 83 lata.