Anita Włodarczyk zdobyła wczoraj swoje trzecie złoto olimpijskie w rzucie młotem w karierze. 35-letnia Polka, która przez ostatnie dwa lata miała problemy zdrowotne, nie wyklucza, że będzie próbować swoich sił w 2023 roku w Paryżu.
Polska mistrzyni udzieliła wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”, w którym opowiedziała o wczorajszym konkursie oraz planach na przyszłość. Anita Włodarczyk jest świadoma, że trzecim mistrzostwem olimpijskim zapisała się złotymi zgłoskami na kartach historii sportu.
– Jak się przechodzi do historii? Właśnie tak, jak dziś to zrobiłam, To było moje marzenie, by po raz trzeci z rzędu zostać mistrzynią olimpijską. Uwielbiam cyferki. Dziś jest trzeci sierpnia, więc tak sobie po cichu przed konkursem mówiłam, że trzeci złoty medal igrzysk będzie należał do mnie – powiedziała Włodarczyk.
35-latka przez ostatnie dwa lata miała sporo problemów zdrowotnych, dlatego fani mogli obawiać się o jej występ na igrzyskach olimpijskich. Jak jednak przyznała sama mistrzyni, wykonała wraz z trenerem świetną pracę i cały czas wierzyła w złoto.
– Cały czas wierzyłam, że wrócę na szczyt. Sezon nie zaczął się dobrze, ale ja byłam spokojna. Mało kto we mnie wierzył, ale ja wiedziałam swoje, bo znam swój organizm i wiem, jak reaguję na obciążenia treningowe. Potrzeba było czasu. Przygotować formę w dziewięć miesięcy, to coś niesamowitego. Wcześniej musiałam kilka lat pracować, by zdobyć poprzednie medale olimpijskie. Miałam super sztab medyczny. Przez te ciężkie dwa lata nie opuszczała mnie wiara i optymizm. Dlatego wróciłam na szczyt – dodała Polka.
Na koniec Anita Włodarczyk została zapytana o możliwość startu w igrzyskach olimpijskich w Paryżu w 2023 roku. Mistrzyni przyznała – Paryż jest blisko. Nigdy nie byłam w tym mieście. Mam nadzieję, że tam się zobaczymy za trzy lata.