W ostatnich tygodniach Donald Tusk nie ma najlepszej passy. W medialnych potyczkach to raczej były premier obrywa częściej, niż jego polityczni oponenci. Teraz jednak sytuacja zabrnęła w punkt krytyczny.
W ostatnich dniach niemal wszystkie media (niemal, gdyż niektóre subtelnie omijają ten temat) trąbią na temat łapówki, jaką rzekomo – w imieniu swojego ojca – kilka lat temu odebrać miał Michał Tusk. W ręce syna byłego premiera miała trafić reklamówka z Biedronki z kwotą 600 tys. euro.
Jest nagranie z momentu przekazania łapówki Michałowi Tuskowi?
Nie tylko „mocno średnie” wyniki w sondażach są obecnie utrapieniem Donalda Tuska. Polityk zdaje sobie bowiem sprawę, że obóz rządzący – a zwłaszcza władający bardzo mocnymi materiałami minister Ziobro – tuż przed wyborami parlamentarnymi jest w stanie posunąć się do wszystkiego.
Z ujawnieniem nagrania wideo z momentu wręczenia Tuskowi juniorowi łapówki włącznie. O ile oczywiście zeznania Marcina W. w tej kwestii są prawdziwe. Świadek w sprawie Falenty powiedział, że w biurze w którym miało dojść do nielegalnego procederu były kamery. – Moim zdaniem te kamery były widoczne dla każdego – mówi świadek. To jednak nie koniec problemów Donalda Tuska i jego syna.
Okazuje się bowiem, że rzeczone nagranie zachować miało się nie tylko w pamięci monitoringu w firmie Marka Falenty. Kolejną kopię miał on przesłać osobie trzeciej poprzez aplikację WhatsApp. Nie jest zatem wykluczone, że tym nagraniem, które – podkreślmy – ma idealnie obrazować moment przekazania łapówki – dysponują dziś służby państwowe. Nie ulega wątpliwości, że jego upublicznienie wywołałoby jedną z największych politycznych afer w historii III RP. Zatem kolejne miesiące – o ile nie jest w stu procentach przekonany o niewinności swojego syna – premier Tusk spędzi w ogromnym stresie i poczuciu niepewności.
