Anna Grodzka to pierwsza transpłciowa osoba w historii polskiego parlamentu. Grodzka, urodzona w 1954 roku jako Krzysztof Bęgowski, przez wiele lat budziła kontrowersje w naszym kraju. Dziś już przebywa na emeryturze, lecz nie można powiedzieć, że pod względem finansowym wiedzie jej się dobrze. Ponadto niedawne informacje od ZUS niemalże ją załamały. Co ciekawe, na swoje świadczenie narzeka słowami identycznymi, jak Maryla Rodowicz.
Grodzka czuła się źle we własnym ciele już jako nastolatka. Przez dekady tkwiła w związku małżeńskim z mężczyzną, jednak w końcu podjęła upragnione przez siebie kroki i dokonała korekty płci. Operację przeszła w okolicach 2010 roku w Bangkoku, stolicy Tajlandii.
W 2011 roku wystartowała w wyborach do Sejmu. Była między innymi członkinią sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz wiceprzewodniczącą Parlamentarnej Grupy Kobiet. Aktywnie działała też na rzecz osób transpłciowych, będąc ich reprezentantka w Sejmie.
Grodzka dostaje skromne pieniądze. Jej emerytura jest niska
Po dwóch nieudanych próbach reelekcji Grodzka podjęła decyzję o zakończeniu kariery. Bez wątpienia przez cały czas jej trwania uchodziła za jedną z najbardziej kontrowersyjnych osób, które kiedykolwiek brały udział w polskiej polityce.
Wydawać się może, że popularność Grodzkiej i jej aktywność w Sejmie przyniosły duże korzyści w postaci pieniędzy. Jak sama jednak twierdzi, nie żyje w luksusie. Dowodem tego jest choćby zorganizowana zbiórka na jej leczenie, bowiem zmaga się ona ze stenozą kręgosłupa, bardzo poważną chorobą.
Zapytaliśmy rzecznika TVP o Tadeusza Sznuka. Fani „1 z 10” będą rozczarowani
Mimo przejścia odpowiedniej operacji stan byłej posłanki nie uległ poprawie. Pomoc chirurgiczna została zaangażowana zbyt późno.
Legendarna posłanka niczym Maryla Rodowicz
Grodzka żyje za zwykłą emeryturę i nie posiada tej poselskiej. Całe życie płaciła składki jako przedsiębiorca i dzisiaj może liczyć na świadczenia emerytalne, które porównać można do przeciętnego Polaka, a nie byłego, znanego polityka. – Emerytura jest cienka. Ledwo wiążę koniec z końcem – żaliła się Grodzka. Znana niegdyś polityk mogłaby zatem podać sobie rękę z wieloletnią gwiazdą estrady Marylą Rodowicz. 77-latka niejednokrotnie narzekała na wysokość swojego świadczenia (ok. 1600 zł), również używając terminu „cienka emerytura”.
Jeżeli pod lupę weźmiemy znajomych Grodzkiej z Sejmu, to faktycznie można dojść do wniosku, że jej emerytura to niewielka kwota. Dla przykładu: Joanna Senyszyn, była posłanka z ramienia SLD, co miesiąc pobiera z ZUS-u aż 13 tysięcy złotych. Z kolei były lider Solidarności i prezydent Lech Wałęsa otrzymuje na konto w ramach emerytury około 11-12 tysięcy złotych. Jakie pieniądze inkasuje więc Grodzka?
Według naszych informacji Grodzka comiesięcznie pobiera emeryturę oscylującą w okolicach 3-4 tysięcy, więc w porównaniu do innych byłych polityków, jest to dość skromna zapłata za całe życie pracy i płacenia składek. Uśredniona emerytura polskiego seniora w 2023 roku to 2910 zł „na rękę”, a więc blisko tego, co dostaje Grodzka.