Ostatnie miesiące w polskim sektorze handlowym zdominowane są przez nietypową „wojenkę” sieci dyskontów – Lidla i Biedronki. Przekrzykiwanie się nawzajem z nazwy w reklamach oraz obietnice najniższych cen wzbudziły zainteresowanie konsumentów, którzy zaczęli sympatyzować z jedną lub drugą siecią.
Spora część społeczeństwa w Polsce wierzy, że to właśnie tam (lub „u tych drugich) mogą zrobić najtańsze zakupy. Jednakże, gdy wydawało się, że rywalizacja osiąga szczyt, na jaw wyszła prawda o zakulisowych praktykach obu gigantów.
Według najnowszych danych opublikowanych przez portal Wirtualnemedia.pl, w kwietniu ceny podstawowych produktów w sklepach Biedronka i Lidl, zamiast spadać, jak sugerowałaby to ich „wojna” marketingowa, wzrosły.
Dane nie kłamią. Czyli o co chodzi w wojnie Lidla z Biedronką
Badanie koszyka zakupowego przeprowadzone przez ASM Sales Force Agency wykazało, że obie sieci (zarówno Lid, jak i Biedronka) należą do tych, które najbardziej podniosły w ubiegłym miesiącu ceny w porównaniu z innymi detalistami.
To odkrycie rzuca nowe światło na obserwowaną przez ostatnie miesiące rywalizację pomiędzy tymi dwoma potentatami handlowymi. Wygląda na to, że za kulisami głośnej „wojenki” cenowej tkwiła strategia podnoszenia cen, zamiast obniżania ich, co mogłoby sugerować agresywna kampania reklamowa.
Reklamowe przepychanki między Lidlem a Biedronką mogą być zatem postrzegane jako zmylenie konsumentów, którzy pod wpływem emocji i przekazów reklamowych mogą być skłonni wierzyć w obietnice o niższych cenach, nie zwracając uwagi na faktyczną sytuację na rynku.
Stąd też, podczas gdy klienci debatują nad tym, czy taniej jest w Lidlu czy Biedronce, oba giganty cichaczem podnoszą ceny, przekierowując uwagę między sobą odwracając ją od innych sklepów, które nadal mogą oferować bardziej konkurencyjne ceny.