W ostatnich miesiącach Robert Lewandowski musi stawiać czoła ogromnej krytyce. Nie omija go również hejt ze strony rodaków, o którym opowiadał nawet w udzielonym kilka dni temu wywiadzie. Jak sobie z tym radzi? Co myśli o Polakach? Tym razem „Lewy” postanowił być do bólu szczery. Jego słowa bez wątpienia zabolą tych, którzy z kolei chcą sprawiać ból tak Robertowi, jak i Annie Lewandowskiej.
Kapitan reprezentacji Polski, podstawowy napastnik FC Barcelony – zatem najbardziej rozpoznawalnego i medialnego klubu piłkarskiego na świecie. Człowiek majętny, posiadający kochającą rodzinę. Mogłoby się wydawać: życie usłane różami.
Nic bardziej mylnego. Bo to, że do tego wszystkiego Robert Lewandowski doszedł wieloletnią, ciężką pracą, jest oczywiste z perspektywy każdego logicznie myślącego człowieka. Jest jednak jeszcze druga strona medalu. Ogromna presja, wszechobecna krytyka, hejt. Mroczna strona sławy i rozpoznawalności. Jak również, w wielu przypadkach, zwyczajnej zawiści.
Lewandowski: o presji, hejcie i o Polakach
Przy okazji zgrupowania reprezentacji Polski przed Euro 2024, Robert Lewandowski udzielił kilku wywiadów. Był pytany między innymi o to, co sądzi o zmysłowych treningach tanecznych swojej żony. Albowiem zdjęcia i nagrania, na których Anna Lewandowska jest niemal wlepiona w przystojnego Hiszpana, regularnie obiegają sieć.
Na to piłkarz odpowiedział z chłodną rzeczowością. Wyjaśnił, że w Polsce po prostu źle to wszystko odbieramy. Że tamtejsza (hiszpańska/latynoska) kultura jest inna. My natomiast jesteśmy społecznie aż nazbyt poważni. W sprawie hejtu natomiast potwierdził tezę o tym, że rodacy najbardziej odważni są w Internecie.
Albowiem „w prawdziwym życiu” praktycznie nie spotyka się z tak negatywnymi, często wręcz agresywnymi komentarzami, czy też zachowaniami. – Hejt dla mnie jest niczym prawdziwym. W realnym życiu, na co dzień ja tego nie spotykam, nie doświadczam i tego nie słychać i nie widać – powiedział Robert Lewandowski.
Czyżby zatem – na przykładzie bodaj najmocniej krytykowanego publicznie polskiego sportowca – można było potwierdzić prawdziwość popularnego niegdyś powiedzenia: „Kozak w necie, … w świecie”? W tym przypadku w istocie: wiele wskazuje na to, że tak.