Młodsi widzowie znają ją z serialu „Ranczo”. Starsi natomiast… no właśnie. Kilka dekad temu Marta Lipińska była tak wielką gwiazdą, że trudno łączyć ją z jedną produkcją telewizyjną czy sztuką. Po latach, 83-letnia aktorka opowiada nam o strasznej chorobie. To, co tutaj przeczytacie, wie naprawdę mało kto.
Ranczo to bez wątpienia produkcja, która pomogła Marcie Lipińskiej na nowo wbić się w świadomość Polaków w ostatnich latach. Jej dorobek artystyczny jest jednak dużo, dużo większy. Jej ról w serialach, sztukach teatralnych czy filmach pełnometrażowych nie będziemy tutaj wymieniać, gdyż nie o tym traktuje niniejsza publikacja.
Dziś przedstawimy dramatyczne relacje przekazane przez samą zainteresowaną. Relacje, które słyszeli nieliczni. W ich tle poważna choroba i dojmująca bezsilność…
Lipińska o strasznej chorobie. Aktorka m.in. „Rancza” niechętnie o tym mówiła
W rozmowie z Olą Niziołek z mPress.pl sama zainteresowana wprost mówi o niemałych obawach, jakie dziś jej towarzyszą. Wspomina ponadto ukochaną mamę i dom, który – jak twierdzi – w bardzo dużej mierze ukształtował jej dzisiejszą osobowość.
– Na to, jakim jestem i do końca pozostanę człowiekiem, wpływ miał dom w jakim się wychowałam – opowiada Marta Lipińska. Doświadczona aktorka nie ukrywa również obaw przed chorobą, która może być dziedziczna, a na którą przed laty zapadła jej mama. Wspomina przy okazji o koszmarnej wręcz bezsilności.
Sylwia Peretti omal nie zemdlała na pogrzebie syna. Nagranie wyciska łzy
Lipińska również jest w podeszłym wieku i – choć tej samej choroby u niej nie zdiagnozowano – od czasu do czasu ma odczuwać „lekkie jej symptomy”. Mowa o Alzheimerze, który – można to tak ująć – zabrał Marcie Lipińskiej mamę. Jak wspomina pogrążona w nostalgii „Michałowa z Rancza”, atmosfera w jej domu – mimo trudnych czasów – była naprawdę ciepła i rodzinna. Ukochana mama zawsze czekała na nią z obiadem, czy nawet własnoręcznie robiła dla pochłoniętej pasją do sztuki córki czapki oraz sweterki. Niestety, wszystko zniszczyła choroba.
– Potem zachorowała na Alzheimera. To były trudne lata. Najbardziej bolała mnie moja bezradność. Choroba postępowała, a ja nie mogłam nic zrobić – wspomina Marta Lipińska.