Aż trudno uwierzyć, że reprezentacja Polski zaczęła Euro 2020 tak źle. Przegraliśmy ze Słowacją 1-2. W dodatku w drugiej połowie czerwoną kartkę zobaczył Grzegorz Krychowiak i nie zagra w kolejnym meczu przeciwko Hiszpanii. Szanse na awans? Nikłe.
Trudno uwierzyć, że urwiemy punkty solidnej Szwecji czy Hiszpanii naszpikowanej gwiazdami, podczas gdy nie potrafimy ograć Słowacji. Słowacji, która na Euro 2020 awansowała przez baraże i której kibice nie wierzyli nawet w wywalczenie remisu w meczu z Polską.
Polska – Słowacja 1-2. Euro 2020 odjeżdża reprezentacji Polski
Zaczęliśmy nieźle. Konstruowaliśmy dość składne akcje, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. Niestety to Słowacy strzelili gola po jednej z nielicznych akcji, jaką stworzyli w 1. połowie. W 18. minucie, po uderzeniu Słowaka z dość ostrego kąta, piłka trafiła w słupek, odbiła się od pleców Wojciecha Szczęsnego i wylądowała w naszej bramce.
Prowadzenie Słowacji utrzymało się do przerwy. Po zmianie stron minęło zaledwie pół minuty i było już 1-1. Zespołowa akcja Polaków zakończyła się celnym strzałem Karola Linettego z kilku metrów, którego nie zdołał sięgnąć bramkarz reprezentacji Słowacji.
W 62. minucie Grzegorz Krychowiak zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Był to „miękki” faul, za który sędzia niekoniecznie powinien pokazywać kartonik. Faktem jest jednak, że przez kolejne pół godziny musieliśmy grać w dziesiątkę przeciwko jedenastu Słowakom. Zaledwie 10 minut potrzebowali nasi rywale, by to wykorzystać i zdobyć bramkę dającą im prowadzenie, a w konsekwencji – zwycięstwo. Mocnym strzałem z pola karnego naszego bramkarza pokonał Milan Škriniar.
Przed nami mecze z Hiszpanią i Szwecją. O tym, jak nikłe mamy szanse na awans, nie musimy chyba nawet pisać.