Już od kilku miesięcy przedstawiciele frakcji opozycyjnych sugerowali, że Jarosław Kaczyński podejmie przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi – bardziej lub mniej śmiałe – próby wprowadzenia stanu nadzwyczajnego / wyjątkowego na terenie Polski. Rząd właśnie otrzymał bardzo dobry pretekst ku temu, by to uczynić. Jak na ironię, stało się to na nieco ponad miesiąc przed wyborami.  

Choć wizja ta brzmi nieprawdopodobnie, a dla niektórych być może nawet apokaliptycznie, w polskim prawie konstytucyjnym faktycznie istnienie zapis o tzw. stanie nadzwyczajnym. Może wprowadzić go Prezydent RP, na wniosek Rady Ministrów, która – jak wiadomo – jest w rękach Prawa i Sprawiedliwości oraz opcji sojuszniczych. 

Jak długo może trwać stan nadzwyczajny? Zgodnie z Konstytucją: maksymalnie 90 dni. Aby jednak władze kraju mogły legalnie uruchomić tę procedurę, muszą zajść określone okoliczności. A z takimi właśnie – co się wczoraj okazało – mamy do czynienia. 

Rząd wprowadzi stan wyjątkowy tuż przed wyborami? 

Jak informowaliśmy zaledwie wczoraj, powołując się na serwis money.pl, czerpiący z kolei z niemieckich źródeł, szczelność polskich granic wcale nie jest tak imponująca, jak przekonywali od dłuższego czasu rządzący. Wręcz przeciwnie! Z terytorium Polski do Niemiec próbuje przedostać się tak kolosalna liczba nielegalnych imigrantów, że rząd w Berlinie postanowił przywrócić rygorystyczne kontrole na przejściach granicznych z Polską. 

„Okazuje się, że mimo zapewnień rządu o sprzeciwie wobec „polityki otwartych drzwi” dla nielegalnych migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, na terytorium naszego kraju dostają się ich dziesiątki tysięcy każdego miesiąca!” – pisaliśmy wczoraj w tej publikacji, powołując się na informacje portalu Money.pl. 

Dodatkowo – o czym funkcjonariusze Straży Granicznej regularnie alarmują od wielu miesięcy – regularnie dochodzi do fizycznych ataków na polskich pograniczników ze strony agresywnych Afrykańczyków i Arabów. W ruch idą kamienie, łopaty czy szklane butelki. W forsowaniu zasieków imigrantom pomagają białoruskie służby. Niestety – ci, którym udaje się przedostać do Polski – w oczywisty sposób stanowią zagrożenie. Jaki cel rząd miałby we wprowadzaniu stanu nadzwyczajnego? Przede wszystkim w czasie jego trwania nie mogłyby odbyć się wybory parlamentarne zaplanowane na 15 października. Co rzecz jasna przedłużyłoby rządy Zjednoczonej Prawicy. Zaznaczmy, że mogący trwać teoretycznie „tylko” 3 miesiące wyjątkowy stan, politycy mogą w skrajnych przypadkach przedłużyć. Nie jest jasno określone, jak wiele razy. 

Stan nadzwyczajny – na czym polega i jak długo może trwać? 

Artykuł 230 rozdziału XI Konstytucji, o STANIE WYJĄTKOWYM, dostępny na oficjalnej stronie Sejmu RP jasno określa, kiedy prezydent wespół z rządem, może wprowadzić stan nadzwyczajny. Poniżej przytaczamy fragment, który niemal idealnie wpisałby się w plany obecnej władzy:

„W razie zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego, Prezydent Rzeczypospolitej na wniosek Rady Ministrów może wprowadzić, na czas oznaczony, nie dłuższy niż 90 dni, stan wyjątkowy na części albo na całym terytorium państwa” – mówi kluczowy artykuł. 

Patrząc na sytuację pesymistycznie, można by dojść do wniosku, że – paradoksalnie – pogarszająca się sytuacja na granicy Polski z Białorusią (a, co za tym idzie, z Niemcami) w pewien sposób może być władzy na rękę. Czy skorzystają z możliwości zastosowania tak – najłagodniej rzecz ujmując – kontrowersyjnego rozwiązania? Czas pokaże. Chcemy jednak wierzyć, że obóz rządzący zechce podjąć walkę w demokratycznych wyborach, w zaplanowanym już terminie.