Dość zaskakujące – zwłaszcza dla kolegów ze swojego ugrupowania – przemówienie wygłosił w Sejmie Bogusław Wołoszański. Znany historyk, obecnie poseł, który dostał się do parlamentu z list Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska, najwyraźniej ani myśli gryźć się w język. Nawet w kontrowersyjnych kwestiach.
Jego programy historyczne cenili wszyscy. Opowiadał zrozumiale, rzetelnie i w sposób bardzo ciekawy. Najczęściej o czasach II wojny światowej. Bogusław Wołoszański jest znany zarówno odbiorcom starszym, jak i tym najmłodszego pokolenia.
Jego wejście w politykę wywołało wiele miesięcy temu spore kontrowersje. Komentarze pełne rozczarowania, nierzadko też hejtu, płynęły głównie z prawej strony sceny politycznej. Jak również ze strony wyborców Prawa i Sprawiedliwości.
Okazuje się jednak, że Wołoszański niezupełnie zgadza się z ideologią głoszoną przez jego środowisko polityczne. Co „wyszło w praniu” stosunkowo szybko.
Zaskakujące słowa Wołoszańskiego w Sejmie
W czasie, gdy wszelkie feminatywy takie jak „psycholożka”, „polityczka” czy „ministra” są forsowane przez środowiska neoliberalne oraz lewicowe, przedstawiciel… właśnie Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska, wygłosił bardzo kontrowersyjną w oczach wielu tezę. Poniżej wideo, na którym można zobaczyć ten ciekawy urywek.
– Nie uznaję formy „ministra”. Określenie „kieruję słowa do pani ministry” brzmi bardzo nieładnie w języku polskim. Więc do pani minister… – rozpoczął swoje przemówienie do przedstawicielki jednego z resortów Bogusław Wołoszański.
O ile parlamentarzyści reprezentujący prawą stronę sceny politycznej mogli uśmiechnąć się pod nosem, tak w ławach Platformy czy Lewicy, zapanowała konsternacja. To przecież te ugrupowania najbardziej wspierają feministki, chcące jak najprędzej poszerzyć gamę tego typu form w języku polskim.