Banki nie potrafią zapobiec coraz bardziej powszechnemu zjawisku. Pieniądze Polaków znikają – głównie z osobistych rachunków bankowych – niemalże w oczach. Dlaczego?
Czołowe banki – jak PKO BP, mBank, Santander, Pekao SA czy ING – od dłuższego czasu robią wszystko, by zachęcić ludzi do gromadzenia oszczędności na swoich rachunkach. Oferują coraz wyżej oprocentowane lokaty, proponują rozmaite bonusy. Jednakże w dobie tak wysokiej inflacji produkty te stają się bezwartościowe.
Polacy wolą mieć swoje pieniądze w posiadaniu fizycznie. Taką tendencję przejawia w ostatnim okresie coraz więcej z nas. Przyczyna? Na nią składa się wiele czynników. Jest jednak jeden – główny.
Pieniądze „w skarpecie”. Czyli dlaczego banki tracą aktywa
Kryzys, drożyzna, galopująca inflacja, podwyżka stóp procentowych. Wszystko to sprawiło, że lwia część polskiego społeczeństwa straciła zaufanie do systemów bankowych. Nie każdy przecież do końca rozumie, dlaczego rata jego kredytu wzrosła z dnia na dzień, i to nie o kilkadziesiąt groszy. Zawiłości ekonomiczne to jedno, praktyka to drugie. Przynajmniej w oczach tysięcy Polaków, którzy coraz głośniej deklarują, że pieniądze wolą trzymać „w skarpecie”. W ten oto sposób banki coraz szybciej tracą aktywa.
Szczególnie w sieci można wyczuć znaczący spadek zaufania społecznego do banków. Nawet ci, którzy od wielu lat korzystali z produktów finansowych oferowanych przez banki, dziś wolą powierzać swoje oszczędności sobie samym. Z logicznego punktu widzenia trudno jest pojąć, co na dobrą sprawę miałoby stać się z pieniędzmi deponowanymi na koncie. „Strzelamy” jednak, że właśnie rosnące raty kredytów zadziałały niczym przysłowiowa, pierwsza kostka domina. Wielu klientów poczuło się pośrednio oszukanych, tudzież okradzionych. Bo przecież „nie taka była umowa”.
Stąd zjawisko masowego wypłacania gotówki z banków zyskuje na popularności w zaskakująco szybkim tempie. Czyżby również z tego wynikały coraz to bardziej uciążliwe limity wypłat w bankomatach?
