Wielkie, by nie powiedzieć rewolucyjne zmiany planuje wdrożyć w najbliższym okresie Jeronimo Martins. Portugalska spółka, będąca właścicielem sieci dyskontów Biedronka, idzie z duchem czasu, co jest oczywiście pozytywem. Jednakże – zdaniem niektórych – robi to zbyt szybko. Ujawnione, długofalowe plany na funkcjonowanie sklepów nie napawają optymizmem.
Biedronka, według danych opublikowanych w kwietniu przez PortalSpozywczy.pl, zatrudnia obecnie ponad 80 tysięcy osób. Jest zatem jednym z czołowych pracodawców pod względem liczebności kadry pracowniczej na polskim rynku.
POPULARNE DZIŚ: Sylwia Peretti podjęła bardzo trudną decyzję. Łzy cisną się do oczu
Jak jednak wiadomo, od lat właściciele sieci starają się ciąć koszty, również poprzez ograniczanie zatrudnienia. Nieoficjalnie wiadomo, że proces ten będzie postępował. W efekcie tego zatrudnienie w największej sieci dyskontów w naszym kraju może na przestrzeni najbliższych 5-7 lat spaść nawet o 40 procent. A w kolejnych latach jeszcze bardziej. W jaki sposób Biedronka chce zastąpić potencjalnych zwolnionych?
Biedronka pożegna większość pracowników?
Otóż sieć chce jeszcze mocniej postawić na automatyzację procesu sprzedaży. Już od kilku lat możemy korzystać z kas samoobsługowych, które dostępne są już w niemal każdej Biedronce w kraju. Obecnie jednak maszyny wciąż wymagają pomocy pracowników. Najczęściej w celu zatwierdzania wieku klientów kupujących alkohol. Ale i z tym Jeronimo Martins ma sobie poradzić.
PKO BP, mBank, Santander? Polacy masowo się stamtąd przenoszą! Powód jest oczywisty
Już dziś kasjerki i kasjerzy muszą „rozdwajać się”, odchodząc od tradycyjnej kasy, by pomóc klientowi przy samoobsługowej. Docelowo zatem najbardziej nowoczesne sklepy Biedronki miałyby być wyposażone w znacznie więcej kas automatycznych i zatrudniać minimum pracowników. Ci mieliby odpowiadać za czuwanie przy kasach samoobsługowych, które z kolei będą mieć możliwość… skanowania dowodu tożsamości i odczytywania danych (przede wszystkim data urodzenia) na nim zawartych.
Pracownik natomiast będzie odpowiadał za to, by na przykład osoba niepełnoletnia nie posłużyła się cudzym dokumentem. Brzmi jak science-fiction? Podobnie jak bezobsługowe Żabki, w których powstanie jeszcze kilka lat temu nie wierzył prawie nikt. A z których – np. w Warszawie – klienci korzystają już od wielu miesięcy.
- Hanna Lis o Polakach: mają IQ pantofelka
- Była pracownica ujawnia realia pracy w Biedronce. „Do dziś mam traumę”